Fiskus walczy z siłami nadprzyrodzonymi. Nakazuje zapłacić prawie milion podatku, bo przedsiębiorca „czarował”

Zdjęcie ilustracyjne. / Źródło: zielonagora.kskarbowa.gov.pl
Zdjęcie ilustracyjne. / Źródło: zielonagora.kskarbowa.gov.pl
REKLAMA

Firma może upaść z powodu żądań skarbówki, która znowu przekracza granice absurdu. Według fiskusa podatnik „czarował”, po posiadał palety, których według skarbówki nie mogło być, dlatego musi zapłacić prawie milion złotych podatku. I to pomimo tego, że indywidualna interpretacja przepisów jest dla przedsiębiorcy korzystna.

Moi klienci potwierdzili, że kupili ode mnie palety. Zatem skoro je sprzedałem, to musiałem je skądś wziąć. Nie wyczarowałem ich, bo gdyby to było możliwe, to czarowałbym dalej. Skarbówka stwierdziła jednak, że tych palet nie kupiłem, bo nie mogłem na podstawie przedstawionych przeze mnie dokumentów – mówi proszący o anonimowość przedsiębiorca.

REKLAMA

Polski biznesmen od 2009 roku prowadzi skup i sprzedaż palet drewnianych. Jak sam mówi, interes jest pracochłonny i wymaga dużego zaangażowania logistycznego, lecz jest też bardzo opłacalny.

Od rana do wieczora zwozimy te palety. Praktycznie non stop jeździmy na dwa duże tiry i dwa samochody dostawcze. Czasami nawet wynajmujemy firmy spedycyjne. Naprawiamy uszkodzone, czyścimy używane, odsprzedajemy i tak to się kreci. Choć powinienem był powiedzieć kręciło do momentu, kiedy nie przyszedł urząd skarbowy – stwierdza.

Urząd zakwestionował sposób nabywania palet od osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej. Według przepisów, na podstawie których dział przez prawie 10 lat, od takich dostawców może kupić towar do 1000 zł. Dokumentem to potwierdzającym jest tzw. dowód wewnętrzny.

Na nim musi znajdować się nazwa towaru, ilość, cena jednostkowa, wartość i dane sprzedającego i kupującego. Te właśnie dowody wewnętrzne skarbówka zakwestionowała – wyjaśnia przedsiębiorca. W efekcie fiskus usunął z przychodu 2 miliony złotych. Naliczono potem podatek z odsetkami. Łącznie ponad 800 tys. zł.

W ocenie naczelnika urzędu skarbowego palet będących przedmiotem sprzedaży nie można zakwalifikować jako odpady – oczywiście wedle ich twierdzeń – zatem nie mogą stanowić podstawy do zaliczenia wynikających z nich kwot na poczet kosztów uzyskania przychodu – Karolina Kamrowska z kancelarii SCBP Cieslewicz-Bartecki-Partnerzy, która reprezentuje pokrzywdzonego przez fiskusa przedsiębiorcę.

Fiskus zrobił tak mimo faktu, że zgodnie z polskim prawem dowodem wewnętrznym dokumentuje się przychody ze sprzedaży w sytuacji, gdy sprzedaż nie jest udokumentowana fakturami. Robi się tak również wtedy, gdy kupujący nie żąda wystawienia faktury.

Przedsiębiorca ten ma nie tylko dokumenty, ale również świadków, tj. firmy, którym sprzedawał palety. Aby zaś je sprzedać, musiał najpierw je kupić. Wystąpił także o tzw. interpretację indywidualną. – Interpretacja potwierdza, że zakupione palety można zakwalifikować jako palety używane, wymagające naprawy, które stanowią odpady użytkowe w rozumieniu art. 3 ust. 1 pkt 6 ustawy o odpadach i mogą być dokumentowane dowodami wewnętrznymi – mówi Karolina Kamrowska.

Fiskus, mimo kontaktu telefonicznego i mailowego, nie wyjaśnił, o co mu właściwie chodzi. Czyżby więc postanowił walczyć z „czarną magią”?

Źródło: money.pl

REKLAMA