Wolnorynkowa polityka Trumpa przynosi znakomite rezultaty. Gospodarka USA nabrała wiatru w żagle

REKLAMA
Donald Trump. / foto: Twitter
Donald Trump. / foto: Twitter

Małe biznesy imigrantów

Michael Reagan pisze na Townhall.com, że w sierpniu na rynku pracy pojawiło się 201 tys. nowych stanowisk, a zarobki wzrosły o 2,9%, co jest najlepszym wynikiem od czasu, gdy w 2009 roku zakończyła się recesja. Co więcej, wzrost płac objął w dużej mierze pracowników zarabiających najniższe stawki, gdzie dotychczas wzrost był najwolniejszy. Jak tłumaczy Reagan, oznacza to, że polityka imigracyjna Trumpa przyniosła swoje zamierzone skutki – zatrzymała falę nielegalnych robotników, którym można było płacić dużo mniej niż Amerykanom, i pozytywnie odbiła się na zarobkach tych ostatnich.

REKLAMA

Sytuacja jest wyjątkowo dobra dla tych, którzy dotychczas pozostawali bezrobotni, bo teraz pracodawcy są mniej wybredni i mają im do zaoferowania bezpłatne szkolenia – zauważa komentator. Jeszcze ciekawszą perspektywę ukazuje Steve Cortes, piszący na Townhall.com o sytuacji Latynosów, których sytuacja materialna również coraz bardziej się poprawia. Jak podaje, 2 mln osób z tej grupy społecznej nie korzysta już z dopłat żywieniowych (tzw. food stamps).

Nie ma się więc co dziwić, że w czerwcu popularność prezydenta wśród tej grupy społecznej wzrosła o 10% i na Florydzie wynosiła 54% (jest w tym stanie nawet wyższa niż wśród Białych). Według Cortesa, kluczem do wyjaśnienia tego trendu jest znowu reforma podatkowa Trumpa, która wpłynęła na praktyki zatrudnieniowe wśród firm małego biznesu. A warto dodać, że liczba właścicieli firm pochodzenia latynoskiego rośnie w dużo szybszym tempie (15 razy szybciej niż średnia krajowa), co poprawia sytuację finansową nie tylko ich samych, ale i ich rodaków – z uwagi na fakt, że preferują ich jako swoich pracowników (np. w restauracjach meksykańskich). Bezrobocie wśród Latynosów spadło poniżej 5%, a średnia płaca wzrosła o 3,7%.

Wiatr w żagle

To tylko oczywiście małe wycinki z amerykańskiej ekonomii. Na konserwatywnym Townhall.com, z okazji Dnia Pracy, który Amerykanie i Kanadyjczycy obchodzili 3 września, Ken Blackwell napisał, że w tym roku można mówić o „ekonomicznym wietrze w żagle” (oznaczającym oczywiście silną gospodarkę). Według Blackwella, w przeciwieństwie do tego, co mówi w telewizji lewica, to polityka gospodarcza prezydenta Trumpa utorowała drogę do niskiego bezrobocia. Amerykanie mogą cieszyć się z dobrze płatnych miejsc pracy, które zaoferowały im firmy po powrocie z zagranicy, i z wysokiej siły nabywczej dolara – wyjaśnia komentator.

Jak podaje, w czerwcu tego roku bezrobocie wynosiło tylko 3,9%. Dla porównania: w 2008 roku w tym samym miesiącu plasowało się ono na poziomie 5,8%, a w 2012 roku, za Obamy, wzrosło aż do 8,2%. Blackwell wylicza dalej, że w drugim kwartale 2018 roku gospodarka rosła na poziomie 4,2%, co oznaczało najsilniejszy wzrost w trakcie ostatnich czterech lat.

Amerykanie nie boją się wydawać, za co – według Blackwella, podobnie jak wielu innych publicystów – kolejny raz należy podziękować reformie podatkowej Trumpa. Co więcej, zaufanie ze strony konsumenta ma również tendencję zwyżkową. Z ostatnich danych, z sierpnia tego roku, wynika, że jest ono najwyższe od blisko 20 lat. Amerykanie mają pracę, z której nie tylko są w stanie się utrzymać, ale stać ich na duży zakup w postaci samochodu lub domu – podsumowuje Blackwell.

Czytaj dalej ->

REKLAMA