Sadowski: Rząd zapłaci więcej międzynarodowym spekulantom niż na „500plus”. Żadnych korzystnych zmian dla przedsiębiorców nie będzie

REKLAMA
Andrzej Sadowski. / fot. YouTubeAndrzej Sadowski. / fot. YouTube
Andrzej Sadowski. / fot. YouTube

– Czy poprawa jakości budżetu powinna opierać się na zaplanowaniu większej ilości pieniędzy na spłacenie długów i odsetek?

– Trzeba jakoś pokazać, w którym momencie polski rząd zmniejsza czy wręcz usuwa dług, a nie tylko płaci odsetki. Sam fakt, że pokazuje się zmniejszony deficyt, nie oznacza, iż z tyłu nie mamy do czynienia z czymś znacznie poważniejszym i niebezpiecznym. To zagrożenie jeszcze wzrośnie w przypadku załamania koniunktury. Jest nim dług publiczny zaciągany przez kolejne rządy, przy wydawaniu pieniędzy ponad możliwości polskiej gospodarki i bieżących wpływów. To jest główny problem. Gdyby rząd pokazał drogę wyjścia z tej, jak dotąd, trasy jednokierunkowej i zawrócił, to można by powiedzieć, że mielibyśmy początek realnej zmiany w naszym kraju.

REKLAMA

– O czym świadczy ten zmniejszony deficyt w budżecie? Rząd lepiej planuje, liczy? A może udało się mniej wpisać po stronie wydatków? Zadziałały jakieś uszczelnienia?

– Deficyt już jest na tak niskim poziomie, że zaskakuje w ogóle jego utrzymywanie. Stąd pojawia się pytanie, czy deficyt nie jest utrzymywany wyłącznie po to, aby móc płacić odsetki od długu. To pytanie na wpół prowokacyjne, ale skoro ten deficyt jest tak niewielki, to może lepiej by się stało, aby nie było w ogóle. Dopiero wtedy mielibyśmy sukces rządu. Te dwadzieścia kilka miliardów dałoby się znaleźć w oszczędnościach przy marnotrawstwie polskiego państwa. Można by zrobić to tak, aby na stulecie niepodległości, w czasie jej celebracji, wykazać się chociaż raz budżetem bez deficytu.

– Czy tak skrojony budżet, zaprezentowany przez premiera i minister finansów, to jest dobra wiadomość dla przedsiębiorców? A może polskim przedsiębiorcom jest już obojętny kształt budżetu, gdyż rzadziej oglądają się na zamówienia publiczne?

– Budżet w obecnym kształcie oznacza, że rząd nie wykorzystuje potencjału polskich przedsiębiorców, polskich fabryk i polskiej pracy. Przy tej konstrukcji budżetu żadnych korzystnych zmian dla przedsiębiorców w Polsce nie będzie. Będziemy mieć cały czas rosnące podatki, biurokratyczny kierat, w który są wprzęgnięci polscy przedsiębiorcy. Nie będziemy mieć sytuacji takiej jak w Rumunii, gdzie redukcja opodatkowania, tytułów podatkowych i obowiązków administracyjnych spowodowała skokowy wzrost gospodarczy – i to dwa razy większy niż w Polsce. Jest to obecnie możliwe. Ale przyjęcie w Polsce tak „konserwatywnego” budżetu oznacza, że rząd nie będzie w roku wyborczym przyjmował zmian, które mogłyby pozyskać na jego rzecz wielomilionową grupę wyborców, którymi są polscy przedsiębiorcy.

– Czy skrojenie „konserwatywnego” budżetu, ale jednak z niskim deficytem, oznacza jakieś zmiany jakości serwisu usług, który oferuje państwo? Czy widać tam jakieś zapowiedzi działań, które mogą podnieść poziom służby zdrowia, edukacji i innych usług państwa na rzecz Polaków?

– Jakość usług jest pochodną jakości instytucji należących do rządu. Skoro mamy niską jakość tych instytucji, bardzo źle rozwijające się jakościowo obszary, którymi zarządza państwo, trudno oczekiwać, że nawet zwiększenie środków zmieni cokolwiek. Stąd wielokrotnie zapowiadana zmiana czy naprawa państwa, która się pojawiła w kampanii wyborczej, nie została zrealizowana. Nie będzie lepszej jakości usług państwa, bo państwo nie jest zmienione.

– Dziękuję za rozmowę.

REKLAMA