Tak (nie)działa państwowe. Awaria dreamlinera LOT-u na lotnisku. Pasażerowie musieli zrobić zrzutkę, żeby wrócić do kraju

Boeing 787-7 - zdjęcie ilustracyjne. / źródło: Wikimedia/Anna Zvereva
Boeing 787-7 - zdjęcie ilustracyjne. / źródło: Wikimedia/Anna Zvereva
REKLAMA

Żeby wrócić do kraju z Chin pasażerowie musieli zrobić zrzutkę. Na lotnisku dowiedzieli się o tym, że maszyna ma awarię, padła pompa hydrauliczna silnika, w związku z czym trzeba było przeprowadzić zrzutkę wśród pasażerów na naprawę. LOT potwierdził, że taka sytuacja miała miejsce.

Do zdarzenia doszło na lotnisku w Pekinie, kiedy pasażerowie LOT-u byli już gotowi do powrotu do kraju. W dreamlinerze padła pompa hydrualiczna silnika, a jeden z pracowników przewoźnika pojawił się wśród pasażerów i poprosił o pieniądze, bo pojawiły się problemy z płatnością.

REKLAMA

Całą sytuację opisuje „Newsweek”. Najbardziej kuriozalne było, gdy pan Krzysztof, który jest tu flight menadżerem czy jakimś przedstawicielem, zapytał pasażerów, kto ma gotówkę, juany, bo musi zapłacić mechanikom – mówi tygodnikowi jeden z pasażerów.

Według relacji tygodnika pasażerowie musieli czekać na naprawę samolotu aż 10 godzin. Rzecznik prasowy LOT-u, Adrian Kubicki, mówi, że taka sytuacja miała miejsce, jednak był to błąd pracownika, bowiem wszystkie transakcje powinny być rozliczane bezgotówkowo.

Kubicki zapewnił także, że firma wyciągnie konsekwencje w związku z zaistniałą sytuacją, a pasażerom zwrócono pieniądze już po przylocie do Warszawy.

REKLAMA