„Skazali ją na bezdomność i śmierć”. 91-latce zabrano dom pod budowę obwodnicy i nie zapłacono ani grosza!

Zdjęcie ilustracyjne. / fot. GDDKiA/pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / fot. GDDKiA/pixabay
REKLAMA

„Skazali ją na bezdomność i śmierć” – tak sytuację 91-letniek pani Marii opisuje jej syn. Dom kobiety przejął Skarb Państwa, jednak kobieta nie dostała w zamian pieniędzy, ani lokalu zastępczego.

„Mama strasznie to przeżywa. To osoba w podeszłym wieku, chodzi przy balkoniku, ma niedowład jednej ręki. Mówi, że nie śpi po nocach” – komentuje sprawę 74-letni syn pani Marii, Zbigniew Markowski.

REKLAMA

Bezwzględność, bądź mówiąc wprost głupota, urzędników rozpoczęła się w 2015 roku. Wówczas to mieszkająca w domu w Sulejówku pani Maria otrzymała pierwsze pismo informujące o budowie obwodnicy Warszawy. Plan budowy zakłada, że droga ma przebiegać przez jej dom.

Mama od samego początku dostosowała się do decyzji. Poprosiła jedynie o lokal zastępczy lub stosowną rekompensatę, aby zakupić jakiekolwiek mieszkanie lub niewielki dom o podobnej podstawowej infrastrukturze. Do dziś nie otrzymała jakiegokolwiek nawet symbolicznego zadośćuczynienia lub wsparcia mimo wywłaszczenia blisko 7 miesięcy temu, co przy emeryturze 1 100 zł miesięcznie i chorobach sędziwego wieku skazuje ją na bezdomność i śmierć – relacjonuje syn.

Według polskiego prawa Pani Marii należy się odszkodowanie. To powinno zostać wypłacone 30 dni od dnia wprowadzenia w życie ostatecznej decyzji. Według przepisów pieniądze powinna mieć już w maju! Jednak, jak informuje Zbigniew Markowski, decyzja dostała dostarczona dopiero 29 października, a pieniędzy nadal nie widać!

Zaproponowano 175 tys. zł. To za mało. Chodzi o rekompensatę za 78 metrów kwadratowych domu i 350 metrów kwadratowych działki. Ale to nadal tylko wycena, żadnych pieniędzy mama do dziś nie otrzymała. A jeśli by je dostała, to nie wystarczy, by kupić nawet najmniejszy lokal – skarży się pan Zbigniew.

W ostatnich dniach doszło do próby eksmisji 91-letniej kobiety. Urzędnicy GDDKiA przyjechali na miejsce i nakazali opuszczenie mieszkania. Wszystko skończyło się awanturą i zapowiedzią „siłowej egzekucji”. Urzędnicy powiedzieli, że działają na podstawie specustawy i wszystko im wolno – relacjonował syn pani Marii.

Rzecznik GDDKiA Jan Krynicki tłumaczy w rozmowie z WP.pl, że urzędnicy są zobowiązani do działań, jednak w najbliższym czasie podjęta zostanie próba wyjaśnienia sytuacji. Zrobimy, co możemy, żeby pani Markowska miała dach nad głową, a równolegle żeby inwestycja mogła być realizowana bez roszczeń wykonawcy – mówi Krynicki.

Dziwnym trafem, „próba wyjaśnienia” nastąpi dopiero po tym, gdy media zainteresowały się sprawą. Strach pomyśleć, ile w Polsce znaleźć można podobnych historii, w których urzędnicy pojawili się bez kamer i przejęli domy.

źródło: WP.pl

REKLAMA