Zdążyła wysłać wiadomość do ojca. Ujawniono ostatnie słowa jednej z dziewczynek, które zginęły tragicznie w pożarze w koszalińskim escape roomie

Koszalin
Koszalin "escape room". / Dostawca: PAP/Marcin Bielecki
REKLAMA

Tą straszną tragedią żyje cała Polska. Jak się niestety okazuje, młode dziewczyny wiedziały, że wkrótce umrą. Jak twierdzą śledczy miały bić pięściami w ściany, krzyczeć o pomoc i walczyć o każdy oddech. Jedna z dziewczyn Wiktoria zdążyła wysłać ojcu wiadomość: „Wybuchł pożar, nie możemy się wydostać, ratuj!”. Niestety ratunek przyszedł za późno.

Do tej strasznej tragedii doszło w zeszły piątek w godzinach po południowych. W Koszalinie trwa żałoba, z powodu śmierci pięciu miejscowych dziewczyn, które poszły do escape roomu świętować urodziny jednej z nich. Była to piątka przyjaciółek Gosia, Amelia, Karolina, Wiktoria i Julia.

REKLAMA

Jak podaje „Super Express” dziewczyny były bardzo lubiane przez rówieśników i przyjaciół.  „One wszystkie chodziły do jednej klasy. Przyjaźniły się. Zawsze trzymały się razem” – wspomina jeden z uczniowie koszalińskiego Gimnazjum nr 9.

„Znałem je, Wiktoria fajnie śpiewała, chodziła na zajęcia do Pałacu Młodzieży, a Julka była w poczcie sztandarowym naszej szkoły. Wszystkie świetnie się uczyły” – mówi z kolei „Super Expressowi” 14-letni Kacper.

Przyjaciółki poszły do tego „przeklętego” escape roomu z powodu urodzin Julki,  miały tam spędzić godzinę dobrze się bawiąc. Do zabawy miły wybrać pokój „Mrok”. Było kilka minut po godz. 17, gdy zamknięte na cztery spusty w pomieszczeniu poczuły, że za drzwiami jest pożar. Przypomnijmy, że aby otworzyć drzwi danego pokoju, trzeba odgadnąć szereg zagadek.

Pożar oznaczał dla nich śmierć. Do pokoju wdzierał się gryzący dym, więc waliły w ściany, wzywając pomocy. Radosław D. pracownik escape roomu, mimo prób nie zdołał ich uwolnić, bo płomienie odcięły mu drogę do drzwi. To w jego pomieszczeniu pojawił się ogień i błyskawicznie objął całe pomieszczenie. On zdołał się uratować, ale pięć nastolatek niestety zabił czad.

Jak się później okazało, ten escape room miał koszmarne uchybienia, m.in. brak drogi ewakuacji i prowizoryczną instalację elektryczną. W sobotę śledczy przesłuchali właścicielkę budynku, w którym był escape room, oraz kobietę, która tę działalność zarejestrowała. A w niedzielę zajęli się jej wnukiem Miłoszem S., bo to on zaprojektował i prowadził pokój zagadek.

„Mężczyzna usłyszał zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa pożaru i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci pięciu osób” – powiedział Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Prezydent Koszalina Piotr Jedliński ogłosił zeszłą niedzielę dniem żałoby w mieście po tragicznym pożarze w escape roomie, do którego doszło w piątek, po godz. 17 w budynku przy ul. Piłsudskiego 88.

W związku z żałobą odwołane zostały wszystkie wydarzenia kulturalne zaplanowane na niedzielę. Bałtycki Teatr Dramatyczny zrezygnował też z wystawienia sobotniej premiery sztuki „Kolacja dla głupca”.

Dodatkowo z powodu szacunku do ofiar, wczoraj ulicami miasta nie przejdzie orszak Trzech Króli.

„Ta niewyobrażalna tragedia nie pozwala nam na radosne świętowanie. Chcemy również i w taki sposób wyrazić naszą solidarność z tymi, którzy cierpią” – poinformował w oficjalnym komunikacie bp diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Edward Dajczak.

Źródło: Super Express/ Policja.pl/ PAP

REKLAMA