Historia „Rambo” z Gdańska. Zatrzymany za obieranie jabłka w sądzie przyjechał po odszkodowanie za tortury

"Rambo" z Gdańska. / foto: Twitter
REKLAMA

Przebrany za Johna Rambo osobnik, którego zatrzymała w gdańskim sądzie policja chce… odszkodowania za tortury.

„Nożownik w przebraniu Rambo zaatakował w gdańskim sądzie” – donosiły rankiem rozhisteryzowane, po napadzie na prezydenta tego miasta, media.

REKLAMA

Szybko jednak okazało się, że rzekomy „nożownik” w dość dziwnym stroju, który miał na głowie perukę z długimi włosami i opaskę, i który został szybko obezwładniony przez policjantów, nie miał złych intencji.

Nożem chciał podobno jedynie obrać sobie jabłko, które miał ze sobą. Nóż okazał się zresztą małym scyzorykiem, wniesionym oficjalnie przez bramkę sprawdzającą.

https://twitter.com/waldemar_kowal/status/1085132381965688832

Sprawa może mieć jednak, na nasze oko, nawet „czwarty” wymiar. Osobnik ochrzczony jako Rambo, jest obywatelem Niemiec i chociaż nie ma pretensji do wylegitymowania go „przez ponad 10 policjantów, którzy znaleźli przy nim tylko jabłka i kanapki”, to do sądu przybył z poważną skargą.

Miał być we wcześniejszych latach w Polsce okradziony i torturowany, więc żąda teraz od naszego Skarbu Państwa 250 mln zł odszkodowania. Dobrze, że do wniosku nie dołączył porannego zatrzymania.

REKLAMA