Dla polskich mężczyzn zabraknie żon! Ogromny popyt na Polki wśród obcokrajowców „Ważą się wasze losy” [LIST]

Warsztaty EuroWeek. Foto: twitter
Warsztaty EuroWeek. Foto: twitter
REKLAMA

Rząd PiS masowo sprowadza do Polski mężczyzn z zagranicy. Wśród migrantów z Ukrainy 3/4 to mężczyźni. Wśród migrantów z Azji odsetek ten wynosi aż 95%. Powoduje to że rośnie dysproporcja płciowa w Polsce. Młodzi polscy mężczyźni coraz częściej skarżą się na rosnące trudności z poszukiwaniem partnerek.

Widzimy na ulicach polskich miast coraz częściej mieszane pary, w których niemal zawsze to kobieta jest Polką a mężczyzną obcokrajowiec. Jeżeli liczba imigrantów będzie wzrastać, a dominuje napływ płci męskiej, to naturalną koleją rzeczy będzie że większa liczba Polek znajdzie się w takich związkach, podczas gdy my polscy mężczyźni nie będziemy mieli żadnej alternatywy.

REKLAMA

Nadwyżka mężczyzn w wieku rozrodczym spowoduje frustrację w społeczeństwie. Przykładem ostatnie zamieszki w niemieckim Chemnitz gdzie odsetek kobiet jest najniższy w RFN. Fala eskalacji przemocy seksualnej wobec kobiet w Szwecji ma swoje źródło w masowej imigracji, która zaburzyła proporcje płciowe w tym kraju. Kraje azjatyckie takie jak Indie mają problem z brakiem kobiet w wieku rozrodczym, na skutek selektywnych aborcji dziewczynek wynikającej z tamtejszej kastowości w kulturze. Szacuje się że w Indiach brakuje nawet 70 milionów kobiet. Znaczna część migrantów z Azji ma świadomość, że w Polsce poziom życia i zarobki są kilkukrotnie niższe od tych na zachodzie Europy. Często jednak motywuje ich przekonanie, że w Polsce będą oni mieli większe możliwości znalezienia żony. Hinduskie agencje pomagające w procesie migracji do Polski poruszają tematy potencjalnych małżeństw z obywatelkami Polski na spotkaniach organizacyjnych.

W Polsce panuje fałszywy stereotyp jakoby to w naszym kraju była nadwyżka kobiet. W Polsce rodzi się średnio 106 mężczyzn na 100 kobiet. W samej tylko grupie wiekowej 20-30 lat polskich mężczyzn jest więcej od kobiet o ponad 100 tysięcy. Dopiero w okresie wieku emerytalnego pojawia się przewaga liczebna polskich kobiet, ze względu na nadumieralność mężczyzn w wieku poprodukcyjnym.

Imigranci mieli podobno wypełnić lukę po polskich emigrantach. Tymczasem z Polski wyjeżdża podobna liczba kobiet i mężczyzn, a nawet niewielka nadwyżka kobiet, chociaż to mężczyzn w wieku produkcyjnym mamy naturalnie więcej. Natomiast wśród imigrantów przybyłych do Polski mężczyzn już jest około 70-80%. Nie ma więc mowy o demograficznej zastępowalności ubytku emigracyjnego obecną migracją. Odsetek kobiet jest znacznie zaniżony i licząc wielomilionową skalę tej migracji mamy do czynienia z ogromną dysproporcją płciową w Polsce. Na dzień dzisiejszy jest już bardzo źle, a przed katastrofą społeczną ratuje nas prawdopodobnie tylko fakt, że Ukraińcy czy Białorusini z racji bliskości swoich państw rzadziej decydują się do poszukiwania partnerek w Polsce.

Ciężko oszacować jaka jest obecnie nadwyżka mężczyzn w wieku produkcyjnym na terenie RP. Posługując się jednak danymi z raportów Ministerstwa Pracy za I poł. 2018 roku i sumując wszystkie rodzaje pozwoleń i orzeczeń to w ciągu 6 miesięcy, liczba mężczyzn w Polsce w wieku produkcyjnym przerosła liczbę kobiet o dodatkowe 627 tysięcy! Śmiało więc można zaryzykować tezę że nadreprezentacja mężczyzn w wieku produkcyjnym przekracza już w Polsce miliony ludzi. To już są poważne zaburzenia proporcji płci w Polsce, szczególnie w grupie wiekowej 20-40 lat czyli tym okresem wzmożonej aktywności seksualnej i łączenia się ludzi w pary.

Polki znacznie częściej niż polscy mężczyźni wchodziły w związki z obcokrajowcami. Zarówno w kraju jak i zagranicą występuje znaczne dysproporcje pomiędzy liczbą związków mieszanych polskich kobiet i polskich mężczyzn z obywatelami innych państw. W latach 2006-2012 małżeństwa Polek z cudzoziemcami stanowiły aż 74% ogółu wszystkich takich związków. W Wielkiej Brytanii w roku 2017 prawie co 3 Polka miało dziecko z obcokrajowcem. Podczas gdy tylko niespełna 8% polskich mężczyzn miało dzieci z partnerkami z innego państwa. Polskie kobiety urodziły łącznie 20.779 dzieci, podczas gdy polskim mężczyznom urodziło się tylko 15.610 dzieci.

Trzeba wyciągnąć jak najszybsze wnioski i nie powielać błędów państw takich jak Francja, Niemcy czy Szwecja. Zadbajmy o to żeby liczba migrantów w Polsce nie zaburzała naszej struktury demograficznej. Do najbardziej niestabilnych państw na świecie należą te kraje gdzie występują znaczne dysproporcje pomiędzy liczbą mężczyzn i kobiet. Musimy pamiętać, że muzułmanie zabraniają swoim kobietom jakichkolwiek relacji z wyznawcami innych religii. Islam od wieków wykorzystuje ekspansję demograficzną do zwiększania swoich wpływów. Dlatego nawet gdyby liczba kobiet i mężczyzn wśród migrantów z krajów takich jak Pakistan czy Bangladesz była wyrównana to w dalszym ciągu wpłynie to niekorzystnie na sytuacje matrymonialną polskich mężczyzn. Jest wiele państw na świecie o wiele bliższych kulturowo niż Pakistan, Bangladesz, Indie czy Nepal. Napływ kobiet z takich krajów jak Filipiny czy Wenezuela z pewnością pomógłby zarówno we wzroście polskiego PKB jak i polepszenia demografii. Dzieci, których ojcem jest Polak prawdopodobnie o wiele szybciej zasymilują się ze społeczeństwem niż dzieci obcokrajowca i Polki, o z reguły obcobrzmiącym nazwisku.

Sprawa jest naprawdę poważna i ważą się w tej chwili losy setek tysięcy polskich mężczyzn. Już teraz polscy mężczyźni odbierają sobie życie 8 razy częściej niż kobiety. Polscy mężczyźni mają ograniczone zasoby kobiet w kraju i nie mogą pozwolić żeby w przypadku wzrostu imigracji nie mieli takiej samej alternatywy jak Polki wiążące się coraz częściej z cudzoziemcami. Logicznym jest, że przy napływie setek tysięcy migrantów każdego roku do Polski zdominowanych przez męską część tej grupy, proporcjonalnie rosnąć będzie prawdopodobieństwo i liczba związków z miejscowymi kobietami. Polscy mężczyźni zostaną wypchani do roli bezdzietnych kawalerów.

Marek Lubecki

REKLAMA