Mentzen i Sommer komentują sprawę Biedronia. „Wychodzi na to, że jest niemieckim agentem wpływu”

Sławomir Mentzen i Tomasz Sommer. / foto: YouTube
Sławomir Mentzen i Tomasz Sommer. / foto: YouTube
REKLAMA

Trwa zamieszanie wokół nowo powstałej partii Wiosna Roberta Biedronia. Wszystko przez przypomniane politykowi słowa o finansowaniu przez niemieckie fundacje działań w Słupsku. Sprawę komentują Sławomir Mentzen, wiceprezes partii KORWiN, i Tomasz Sommer, redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!”.

Przypomnijmy, że chodzi o ubiegłoroczną wypowiedź Roberta Biedronia, który był wtedy jeszcze Prezydentem Słupska. – W Słupsku wydarzenia są organizowane przez wiele niemieckich fundacji, z czego jestem bardzo zadowolony – mówił w kwietniu Biedroń.

REKLAMA

Jeden z dziennikarzy dopytywał więc, czy Fundacja Friedricha Eberta, o którą chodziło, jest związana z jakąś partią polityczną. – Jest związana z SPD, ale jest to fundacja niezależna opłacana przez MSZ Niemiec, a nie fundacja partyjna – odpowiadał Biedroń.

– Chciałbym przypomnieć, że w Słupsku wydarzenia są finansowane przez wiele niemieckich fundacji (…). Tych fundacji opłacanych przez niemieckie MSZ, które w Słupsku robią projekty, jest bardzo wiele. Praktycznie każda działająca w Polsce fundacja niemiecka, do której mamy dostęp, coś robi w naszym mieście – dodawał.

Sprawę komentują Sławomir Mentzen i Tomasz Sommer

– Wychodzi na to, że Robert Biedroń jest niemieckim agentem wpływu. Niemcy, co najmniej od czasów Fryderyka Wielkiego zawsze inwestowali w demoralizację Polaków i najwyraźniej nadal to robią. Czy są w Polsce jakieś służby, które mogłyby to wyjaśnić (zamiast całować psa w nos)? – napisał na Twitterze redaktor naczelny „NCz!”.

Z kolei Sławomir Mentzen, wiceprezes partii KORWiN, opisał an Facebooku analogiczną – zmyśloną – sytuację:

Wyobraźmy sobie, że prezydentem Białegostoku jest jeden z najbardziej znanych polskich polityków, przyszły lider i twórca mającej zauważalne poparcie partii politycznej. Niech ten utalentowany polityk na konferencji prasowej wypowie następujące słowa:

„Fundacja Iwana jest związana z partią współrządzącą Rosją, jest niezależną fundacją opłacaną przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji. Rosjanie nie oczekują ode mnie żadnej wdzięczności za pomoc jaką od tej fundacji otrzymuję. W Białymstoku projekty realizuje wiele fundacji rosyjskich finansowanych przez rosyjski MSZ. Są to Fundacja Włodzimierza Lenina, Fundacja Kiereńskiego, Fundacja Sołżenicyna, Fundacja Współpracy Polsko-Rosyjskiej, Fundacja Polsko-Rosyjskie Pojednanie. Tych fundacji rosyjskich opłacanych przez MSZ, które w Białymstoku robią projekty, jest bardzo, bardzo wiele. Praktycznie każda działająca w Białymstoku fundacja rosyjska, do której mamy dostęp, coś robi w naszym mieście”.

Niech ten polityk po kilku miesiącach przestanie być prezydentem miasta i założy swoją partie. Na urządzonej z wielką pompą konwencji, puszczona zostanie Międzynarodówka, a nie będzie hymnu polskiego. Następnie ten polityk obieca zamknięcie polskich kopalń i uzależnienie się od dostaw energii z Rosji i Niemiec.

Ależ byłby rwetes. Polityk zostałby od razu uznany za agenta rosyjskiego, wykluczony z życia publicznego i prawdopodobnie zamknięty w areszcie przez ABW. Byłoby tak, prawda? Polacy nie mieliby żadnego zaufania do osoby mającej tak bliskie kontakty z Rosją.

– Ta wypowiedź jednak miała miejsce. Tym politykiem był Robert Biedroń, ale zamiast Białegostoku trzeba wstawić Słupsk, a zamiast Rosji Niemcy. Jak zareagowali Polacy? Uznali, że Biedroń jest fajny – napisał Mentzen.

REKLAMA