Bagdad pod polską granicą? Imigranci zaludniają pustoszejące niemieckie miasteczka

Imigranci w Niemczech/fot. ilustracyjne/fot. YouTube/Financial Times
Imigranci w Niemczech/fot. ilustracyjne/fot. YouTube/Financial Times
REKLAMA

Czy powstaną zwarte skupiska islamskiej ludności pod polską granicą? Starzejące się społeczeństwo i ucieczka młodych ludzi z obszarów wiejskich to problem wielu regionów Niemiec. Niektóre samorządy wyludniających się obszarów wypracowały własne metody przeciwdziałania zmianom demograficznym: postawiły na zastąpienie rodzimej ludności imigrantami.

Jak pisze niemiecki Spiegel nikt nie musi się bać, że miasteczka wymrą. Jedni ludzie się wyprowadzają, inni wprowadzają, pozostaje tylko podstawowa infrastruktura, jak drogi i woda.

REKLAMA

Golzow w Brandenburgii, niedaleko polskiego Kostrzynia nad Ordą borykał się ze spadkiem liczby ludności. W 2015 r. groziło zamkniecie klasy w miejscowej szkole podstawowej, bo nie było wymaganego minimum 15 uczniów. Burmistrz Frank Schütz (CDU) wpadł wówczas na pomysł: z pomocą władz sprowadził dwie rodziny syryjskie z dziećmi z Frankfurtu nad Odrą. Trójka dzieci miała uczęszczać do pierwszej klasy. Wiele mieszkań we wsi liczącej 870 mieszkańców stało pustych, co ułatwiło przeprowadzkę Syryjczykom.

Obie syryjskie rodziny znalazły w Golzowie swój nowy dom i nadal tam mieszkają w 2019 roku. Nie wiadomo jeszcze czy więcej rodzin uchodźców przeniesie się do regionu Brandenburgii. Na razie uniknięto zamknięcia szkoły podstawowej, co pozwoliło zaoszczędzić wielu dzieciom dowozu do szkół w sąsiednich miastach.

Niemniej jednak istniały również obawy i zastrzeżenia ze strony obywateli. Prawie każda rodzina ma w pamięci jak 70 lat temu Armia Czerwona walczyła w tym regionie pod koniec II wojny światowej i obawia się nowych okupantów.

REKLAMA