Na dziedzińcu meczetu we francuskim porcie Brest doszło do strzelaniny. Ranny czterema kulami został imam Rachid El Jay i dwie przypadkowe osoby. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Martwego zamachowca odnaleziono pod miastem w jego Renault Clio. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę. Zostawił też listy. Wg policji chodzi jednak o osobnika niezrównoważonego psychicznie. Wykluczono też, by był to jakiś działacz „skrajnej prawicy”.
Do zdarzenia doszło przed meczetem Sunna, położonym w północno-wschodniej części miasta. Imam został postrzelony cztery razy, dwa razy w brzuchu i dwa razy w nogi. Obecna tam dwójka muzułmanów została ranna w nogi i rękę.
Imam miał wychodzić z meczetu z jednym ze swoich przyjaciół, gdy „ktoś przedstawił się, chcąc zrobić sobie z nim selfie”. Zamiast aparatu wyciągnął jednak pistolet.
Signe de son évolution et de sa volonté d'enseigner un islam conforme au contexte français, l'imam de Brest Rachid Eljay vient de recevoir un diplôme sanctionnant une formation visant à "assurer une formation civique et citoyenne, notamment pour former des référents laïcité". pic.twitter.com/I3RQrm9eH1
— Romain Caillet (@RomainCaillet) December 21, 2017
Początkowo sprawę wiązano z możliwością zemsty na imamie ze strony radykalnych islamistów. Wcześniej bardzo radykalny salafita, Rachid El Jay stał się po 2016 roku umiarkowanym duchownym, który nawoływał nawet do akceptacji przez muzułmanów zasad republikańskich.
Źródło: Le Figaro