Trzech górników nie żyje, sześciu znajduje się w szpitalu. Od początku roku w polskim górnictwie zginęło 16 osób

Ratownicy z kopalni Zofiówka. Foto: PAP/Dominik Gajda
Ratownicy z kopalni Zofiówka. Foto: PAP/Dominik Gajda
REKLAMA

Trzech górników zginęło, a sześciu trafiło do szpitali w dzielnicach Katowic: Ochojcu, Bogucicach i Murckach, a także w Sosnowcu. W chwili wstrząsu w poniedziałek po południu górnicy wykonywali prace przygotowawcze w podziemnym chodniku ok. 720 m pod ziemią.

W śledztwie przeprowadzona zostanie sekcja zwłok zmarłych górników. Wykonane zostaną także wszystkie niezbędne czynności, zmierzające do wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia – poinformowała prok. Marta Zawada-Dybek.

REKLAMA

Według wstępnych informacji pozyskanych przez nadzór górniczy, wstrząs zniszczył fragment wyrobiska oraz znajdującą się tam infrastrukturę. Aby dokonać oględzin, trzeba zapewnić tam podstawowe warunki bezpieczeństwa, przede wszystkim sprawną wentylację.

WUG nadzoruje postępowanie prowadzone przez Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach. Eksperci mają wyjaśnić szczegółowe przyczyny tąpnięcia, spowodowanego silnym wstrząsem górotworu o magnitudzie zbliżonej do 2,7 stopnia w skali Richtera. Sprawdzą też, czy prace kopalni prowadzone były zgodnie z dokumentacją i zasadami sztuki górniczej.

Wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej (PGG), Piotr Bojarski, ocenił, że poniedziałkowy wstrząs „to było małe, lokalne trzęsienie ziemi. Następuje wówczas pęknięcie twardych warstw skalnych, chodzi o twarde warstwy piaskowców, które są wyżej” – tłumaczył.

Bojarski podkreślił, że zespół ekspertów w poniedziałek jednoznacznie stwierdził, iż przyczyną wstrząsu nie były żadne roboty prowadzone w ostatnich dniach, tygodniach czy miesiącach. – Ostatnie roboty górnicze związane z urabianiem węgla, z drążeniem wyrobisk były w tym rejonie prowadzone dwa lata temu – mówił wiceprezes, wskazując, iż jest tam „szereg zaszłości” związanych z warunkami geologicznymi i eksploatacją górniczą.

Wpływ mają nie tylko eksploatacja w danej kopalni, ale gdy dochodzi do jednego wstrząsu na terenie Śląska, po paru godzinach odzywa nam się gdzieś indziej: słabszy, mocniejszy, różnie to bywa. To jest skutek wieloletnich zaszłości eksploatacyjnych: nastąpiło pęknięcie grubych skał, poszła fala sejsmiczna, która się roznosi i w którymś słabszym punkcie – akurat tym słabym punktem okazało się wyrobisko, w którym w odległości ok. 200-250 m od epicentrum wstrząsu znajdowali się ludzie – nastąpiło wypiętrzenie częściowe wypiętrzenie wyrobiska – wyjaśniał wiceprezes Bojarski.

Jak poinformował, po wizji lokalnej zespół ekspertów oceniających stan wyrobiska będzie poszerzony o profesorów z Akademii Górniczo-Hutniczej, Głównego Instytutu Górnictwa i Politechniki Śląskiej.

W tej chwili mamy typowy okres wyczekiwania, aby ten górotwór się odprężył, uspokoił, wyciszył. Dzisiaj tylko odtwarzamy tam metanomentry, czyli przywracamy funkcję pomiaru metanu, żeby mieć na bieżąco stężenia metanu w wyrobiskach – tłumaczy wiceprezes, zapowiadając dalsze decyzje dotyczące wyrobiska po ocenie jego stanu.

Źródło: PAP

REKLAMA