Kłamstwa przed i po wyborcze

REKLAMA

Wyczyny pracowników mediów, przez wielu uważanych za propagandzistów różnych sztabów wyborczych przebranych za dziennikarzy, biły w tych wyborach rekordy. A jeśli chodzi o inne przykłady swoiście rozumianej rzetelności – przedstawiamy dwa małe „kwiatki”.

Jeden z naszych sympatyków, pan Tomasz Gapiński, ze zdumieniem przeczytał w ankiecie tygodnika „Motor” że „obecny system [kształcenia kierowców] jest nieskuteczny, bo nastawiony na masową produkcję kierowców zamiast na ich dokładne szkolenie. Naszym zdaniem należy zmniejszyć liczbę ośrodków szkolnych i wydłużyć czas trwania kursów – uważa Wojciech Popiela”.

REKLAMA

Prezes UPR reprezentujący w ankiecie KW LPR miał to przedstawić jako odpowiedź na pytanie o bezpieczeństwo na drogach i sposób na zmniejszenie liczby ofiar. Rzecz w tym, że nigdy czegoś takiego nie powiedział, nikt nigdy nie autoryzował takiej wypowiedzi a osoba dzwoniąca jak setki innych osób (przedstawiająca się jako ktoś z tygodnika „MOTOR”) zadawała pytania o VAT, o akcyzę na używane auta itp.

Pozostaje rozmawiać tylko z magnetofonem lub tylko na piśmie?

Innym „kwiatkiem” jest dzisiejszy warszawski dodatek*, do – do początku września 2007 uchodzącej za rzetelną – „Rzeczypospolitej”.

Czytamy tam m.in.: Cztery dni po wyborach billboardy polityków startujących do Sejmu i Senatu wciąż zasłaniają okna warszawiakom. Komitety tłumaczą, że mają miesiąc na ich zdjęcie, ale robią to wolno. Jarosław Kaczyński (PiS) na wielkim plakacie zasłaniającym okna klatki schodowej bloku naprzeciw Ogrodu Saskiego, podobnie eksponujący się Wojciech Popiela (LPR) na Puławskiej 230 czy Marek Borowski (LiD) na rogu al. Solidarności i Jana Pawła II. To tylko niektóre gigantyczne polityczne billboardy, których usunięcia nie mogą się już doczekać żyjący w zaciemnieniu mieszkańcy.

Czytelnicy warszawscy – co prawda po wyborach, ale jednak – dowiedzieli się z „Rz”, że Wojciech Popiela miał podobnie jak J.Kaczyński czy M.Borowski gigantyczny billboard, na Puławskiej 230, a teraz w zaciemnieniu, cierpią przez niego zwykli ludzie mieszkający w tym bloku.

Drobny problem polega tylko na tym, że ściana bloku przy Puławskiej 230, na której wisiał gigantyczny billboard prezesa UPR, nie ma ani jednego (sic!) okna.

Czy „obiektywne i niezależne” media zdobędą się na przeprosiny za kłamstwa i psucie dobrego wizerunku – tak potrzebnego każdemu, kto ubiega się o względy wyborców?

REKLAMA