Korwin-Mikke: Las Vegas. Dlaczego warto zrobić je w Polsce

Janusz Korwin-Mikke. Foto: yt.com
Janusz Korwin-Mikke. Foto: yt.com
REKLAMA

Idąc w San Francisco w stronę Przystani Rybackiej, ze zdumieniem zobaczyłem, że przecinam tory tramwajowe. Pierwsza myśl: pewnie jeszcze nie rozebrali… Spojrzenie wzdłuż torów ujawniło, że jednak tramwaje tam jeżdżą. Będąc tam 31 lat temu, żadnego tramwaju nie widziałem – a zawsze twierdzę, że tramwaj, dyliżans, omnibus i dorożki to zabytki, które należy zacząć rozbierać. I właśnie w USA to uczyniono – a w krajach zacofanych, jak Unia Europejska czy Korea Północna, tramwaje są uważane za coś normalnego.

Zaraz więc zajrzałem do Sieci – i przeczytałem, że istotnie, parę lat temu wzdłuż wybrzeża przywrócono dwie linie (tramwaj i kolejkę miejską) jako „część dziedzictwa historycznego”. Jeżdżą tam zachowane, oryginalne tramwaje. Podobnie jak słynny tramwaj na sznurku (cable car), który dzielnie porusza się ulicami San Francisco.

REKLAMA

Odetchnąłem.

Teraz czekam, aż w ramach przywracania dziedzictwa historycznego w Anglii przywrócą do życia dyliżanse, a we Francji omnibusy. Jako dziecko jeździłem po Warszawie dorożkami – i najwyższa pora, by je przywrócić; zamiast Ubera, którego trzeba zlikwidować. Wystarczy potem wprowadzić osobne dryndopasy – i dorożki staną się najszybszym środkiem komunikacji miejskiej.

Swój pobyt w USA rozpocząłem jednak nie od Kalifornii, lecz od Newady – a konkretnie od Las Vegas. Miasto to wprawiło mnie w osłupienie: w niczym nie przypomina żadnego innego amerykańskiego miasta. Wysiadając z samochodu w dzielnicy mieszkaniowej, miałem wrażenie, że jestem w jakiejś europejskiej dzielnicy miasta w Maroku lub nawet Arabii Saudyjskiej. To wrażenie bierze się stąd, że Las Vegas powstało na czystej pustyni. Ziemia kosztowała grosze – zatem ulice zaprojektowano bardzo, BARDZO szerokie. Podobnie duże są działki budowlane. Miasto jest ze siedem razy rozleglejsze niż inne miasta o porównywalnej liczbie ludności. Jednak szerokimi ulicami jeździ się szybko – a benzyna jest dość tania.

Tak, w socjalistycznej Kalifornii benzyna jest o połowę droższa niż w Newadzie. W krajach Unii jest dwa i pół raza droższa. Komunizm kosztuje…

Newada – podobnie jak sześć innych stanów: Alaska, Dakota Południowa, Floryda, Teksas, Waszyngton, Wyoming (w zasadzie również Tennessee) – nie zna podatku dochodowego. Podobnie miasto Las Vegas. Co powoduje, że w Newadzie życie jest tanie. Efektem są tłumy Kalifornijczyków uciekających do sąsiedniej Newady przed socjalizmem – zanim z Kalifornii zrobi się Wenezuela. Ale, co jest ciekawe i pouczające, osiedliwszy się w Newadzie, głosują z przyzwyczajenia za socjalizmem. Co gniewa mieszkańców tego republikańskiego państwa. Nie mogą – i słusznie – pojąć, jak ktoś uciekający przed uciskiem podatkowym może głosować za rozszerzeniem beneficjów socjalnych. A głosują, ponieważ większość Amerykanów jest równie głupia jak większość Polaków – nie widzi związku między zwiększeniem wydatków a wzrostem podatków…

CZYTAJ DALEJ ->

REKLAMA