Przedsiębiorstwo Holokaust czyli polityka w działaniu. Jak bardzo Polacy powinni bać się roszczeń żydowskich? Wywiad ze Stanisławem Michalkiewiczem

REKLAMA

Na przykład?

Niedawno podjął decyzję o przeniesieniu ambasady Stanów Zjednoczonych do Jerozolimy, uznając Jerozolimę jako stolicę Izraela. To jest sprzeczne ze stanowiskiem społeczności międzynarodowej, która stoi na gruncie międzynarodowego statusu Jerozolimy. Między innymi Stolica Apostolska, o ile mi wiadomo, opowiada się za utrzymaniem międzynarodowego statusu Jerozolimy, choćby po to, żeby nie uzależniać dostępu do świętych miejsc chrześcijaństwa od widzimisię Izraela. Jeśli Izrael rozciągnąłby pełną suwerenność nad terytorium Jerozolimy, mógłby decydować i na przykład postawić zaporowe warunki np. finansowe lub ideologiczne. Dlatego na wszelki wypadek, podobnie jak szereg innych państw, także Polska, opowiada się za utrzymaniem tego międzynarodowego statusu. Prezydent Trump pewnie dlatego podejmuje takie decyzje, żeby jakoś złagodzić presję, jaką odczuwa w stosunku do własnej osoby i urzędu jaki sprawuje m.in. ze strony przynajmniej części środowisk żydowskich w Stanach Zjednoczonych. Polska może paść ofiarą tego postępowania. Możemy to zrozumieć, ale to nie złagodzi naszego bólu i dyskomfortu.

REKLAMA

Informując o decyzji senatu w Stanach Zjednoczonych zaznacza Pan, że nastąpiła ona dzień po zaprzysiężeniu pana Matusza Morawieckiego na premiera.

Chronologicznie tak to było. Nie wykluczam, że oprócz zbiegu chronologicznego jest jeszcze inny zbieg. Pan Mateusz Morawiecki został premierem w tydzień potem, jak uczestniczył, razem zresztą z wicepremierem Glińskim, w szabasowej kolacji u pana Danielsa, którego kariera w Polsce jest znakomitą ilustracją powtórki kariery Nikodema Dyzmy. Pan Daniels wyrasta na taką szarą eminencję, właściwie nie bardzo wiadomo na jakiej zasadzie. Soli nam rozmaite komplementy, ale to nic przecież nie kosztuje. Wszyscy piją mu z dzióbka. Podejrzewam, że jesteśmy operowani przy pomocy bardzo prostego scenariusza, przedstawienia, zabawy w Żyda złego i dobrego. Żydem dobrym jest pan Daniels, a złym Soros i jego ferajna. Kariera Nikodema Dyzmy, to znaczy kariera pana Danielsa bierze się m.in. stąd, że pozycja pana prezesa Kaczyńskiego została osłabiona po felonii dokonanej przez pana prezydenta Dudę. To jest mniej więcej tak, jakby ktoś mu odciął jedną nogę.

Myśli Pan o lipcowych vetach?

Nie tylko. Pan prezydent, że tak powiem, bardzo się usamodzielnił, żeby nie powiedzieć, że się rozdokazywał. Nie wiadomo jakie jeszcze zaporowe żądania przedstawi swojemu wynalazcy. Prezes Kaczyński najwyraźniej zaczął się cofać pod tym naporem. Ale dokąd się cofa? Przypuszczam, bo mi się nie zwierza, ani nie byłem tam u niego w duszy, że postanowił wycofać się pod żydowski parasol ochronny, który pan Daniels obiecał nad nim rozpiąć. Polska będzie musiała za rozpięcie tego parasola ochronnego nad prezesem Kaczyńskim zapłacić. Dlatego uważam, że pan prezes Kaczyński staje się w tym momencie człowiekiem niebezpiecznym dla państwa polskiego.

Dlaczego?

Dlatego, że Polska będzie musiała płacić, żeby pod jakimś parasolem ochronnym, oczywiście do czasu, pozostawał. A co Polska będzie z tego miała? Krew, pot i łzy.

Co z taką obserwacją zrobić?

Wyciągać z niej wnioski. Dodatkowym czynnikiem, który bardzo mnie przygnębia jest to, że żadne niezależne media głównego nurtu nawet nie chcą się zająknąć na temat tego niebezpieczeństwa, które nad Polską właśnie zawisło. Próbowałem alarmować środowiska polonijne w Stanach Zjednoczonych, ale siła przebicia tych środowisk jest bardzo niewielka. Dopiero dzisiaj możemy ocenić w pełni skutki operacji politycznego rozbijania Polonii, jaka miała miejsce już w wolnej Polsce. Przypomnę, że kiedy prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Edward Moskal pod petycja do Kongresu Stanów Zjednoczonych w sprawie przyjęcia Polski do NATO zebrał 9 milionów podpisów, natychmiast rozpoczęła się na terenie Stanów Zjednoczonych operacja prezentowania prezesa Moskala, jako antysemity. To była operacja inspirowana z Warszawy w okresie, kiedy ministrem spraw zagranicznych był profesor Bronisław Geremek. Nie trudno się domyślić celu, bo to gołym okiem jest widoczne. Po co polskie lobby w Stanach Zjednoczonych, kiedy jest już żydowskie? Zwłaszcza w sytuacji konfliktu interesów, polskie lobby jest niepożądane. Pan profesor Geremek, personel wykonawczy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i agentura, którą Polonia została naszpikowana jeszcze w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, zrobiły wszystko, żeby Polonię amerykańską politycznie całkowicie obezwładnić. I jest obezwładniona.

CZYTAJ DALEJ

REKLAMA