Korwin Mikke: Dziwna sytuacja

REKLAMA

Wyborcy Unii Polityki Realnej to albo starsi ludzie z zasadami – albo młodzież surfująca swobodnie po Sieci. W dwóch ostatnich wyborach nie poparli UPR, oceniając, że nie mamy szans. W poprzednich, stosując się do naszych zawołań, że trzeba obalić III RP, zacisnęli zęby i z obrzydzeniem zagłosowali na PiS. Prosiłem wtedy, by dać PiS-owi szansę – niczego nie zbuduje, ale może rozwali… Niestety! Na przełomie stycznia i lutego ubiegłego roku pp.Kaczyńscy, zamiast ujawnić agenturę bezpieki, po prostu ją przejęli. Oczywiście agenci ci musieli się im wysługiwać, bo groźba była poważna, a WCzc. Jarosław Kaczyński to twardy gracz – ale robili to zapewne z dużą niechęcią i po cichu sprzyjali szczęśliwszym kolegom, popierającym raczej PO. Ja w lutym ubiegłego roku straciłem cierpliwość i zacząłem wojować z PiS-em. I stała się rzecz dziwna. W kolejnych wyborach elektorat LPR na hasło rzucone z Torunia porzucił był tę partię niemal w całości i hurmem poparł PiS – natomiast nasz, UPR-owski, obraziwszy się za blok z LPR-em, zagłosował na PO. Elektorat LPR-u PiS-owi nie pomógł. Nasz przechylił szalę na korzyść PO. Mamy marzec 2008 roku. Powstaje pytanie: jak długo mamy zaciskać zęby i popierać „wolnorynkową” PO – gdy coraz wyraźniej widać, że elementy „aferalne” biorą w PO górę. Dopóki ta partia była w opozycji – zachowywały się cichutko. Teraz ich apetyty rosną w miarę jedzenia.

To, że Platforma nie przeprowadziła jeszcze żadnej reformy, można zrozumieć. Jednak po 100 dniach powinna mieć gotowe jakieś projekty zmian. Niestety te, które znamy, idą w dokładnie przeciwnym kierunku! Jednocześnie zachodzi inne zjawisko. Bezpieczniacka frakcja w PO coraz częściej zaczyna przebąkiwać, że PO może świetnie obejść się bez JE Donalda Tuska. Już chyba z 10 razy przekonywałem, że p.Tusk jest w gruncie rzeczy szczerym liberałem – cierpi jednak na pewne lenistwo, również moralne. Tolerował frakcję „aferałów”, by partia miała pieniądze – i tolerował frakcję „bezpieczniacką”, by mieć wpływy w telewizorniach. I teraz frakcjom tym p.Tusk przestał być potrzebny. Stał się nawet zawadą. Frakcja bezpieczniacka najwyraźniej patrzy na swojego pierwotnego idola, WDost. Włodzimierza Cimoszewicza (nb. jedynego polityka, który wszedł do Senatu poza PO i PiS-em!!). Rozważa też koncepcję rozwalenia LiD-u – i przyłączenia do Platformy Partii Demokratycznej oraz Unii Pracy – które to głosy mogłyby pomóc w przełamaniu jednego czy drugiego weta p.Prezydenta.

REKLAMA

W PD uraz do PO za „zdradę” już zwolna zanika – pozostaje osobista pretensja do p.Tuska („lewi liberałowie” nie lubią zresztą liberałów…) Unia Pracy natomiast chce przy okazji zmarginalizować SLD i przejąć rząd dusz na Lewicy. Taki układ (PO + PD + UP) odpowiadałby niemal dokładnie Partii Demokratycznej w USA. Natomiast PiS odpowiadałby Partii Republikańskiej, gdyby wygrała w niej frakcja p. Patryka J. Buchanana – czyli 1/3 Republikanów. Cóż – taki jest realny obraz polskiej polityki. Potężna frakcja wolnorynkowych „paleorepublikanów” – około połowy Partii Republikańskiej w USA – to w Polsce parę procent UPR-owców. Neokonserwatystów zaś nie ma Polsce w ogóle! W dodatku PiS, przy usłużnej pomocy ubeckich mediów, zdołał skutecznie odstraszyć ludzi środka – naturalny elektorat partii zwącej się kiedyś Porozumieniem Centrum. PiS-u już nie ma – jedyna funkcja PiS-u w tej chwili to napędzanie elektoratu PO. Wystarczy, że pojawi się cień możliwości powrotu PiS-u, jakakolwiek bardziej energiczna wypowiedź jego przywódców – a natychmiast notowania PO rosną. Jest tu więc ogromna szansa dla UPR – ale bez telewizji pozostaniemy potęgą w Sieci – a nie w Realu… Poza dwiema partiami centrowymi i Lewicą jest szansa na zaistnienie Prawicy. ALE MUSIMY DZIAŁAĆ! A co myśli o sobie Lewica? Stary – ale jak na tę partię bardzo liberalny – aparatczyk PZPR, p.prof. Janusz Reykowski, sporządził dłuuuuuuuuuuugi na 14 kolumn (!!!) raport pt. „Ocena wyników wyborów i perspektywy centrolewicy”. Potem „Przegląd” zamieścił jeszcze cztery kolumny „tez” tow. Wojciecha Olejniczaka. Łza mi się w oku zakręciła, gdym wspomniał takiej długości (bywały i dłuższe!) przemówienia tow. Władysława Gomułki (ps. „tow. Wiesław”) – tym bardziej że p.Profesor z całą powagą używał metodyki marxistowskiej, bredząc o „sprzecznościach antagonistycznych” i „sprzecznościach nieantagonistycznych”. Ach, niewielu już zostało ludzi, którzy potrafi ą czytać teksty pisane tym hieratycznym językiem.

No wiec odświeżyłem sobie tę umiejętność (być może jestem jedynym człowiekiem w Polsce, spoza grona marxistówleninistów, który te elukubracje przeczytał…). I z zalewu tej staromowy wyłapałem co najmniej jeden istotny fragment: „W Polsce (a także licznych krajach europejskich) partia polityczna o jednoznacznie lewicowym obliczu wydaje się mieć nader ograniczone poparcie w społeczeństwie. Natomiast z dość dużym stopniem aprobaty spotykają się środowiska nominalnie centrowe”.
I chyba wszystko jasne: Lewica ma teraz udawać, że nie jest żadną tam „Lewicą”. „Lewicą” to jest jakiś tam PiS albo inny Ikonowicz, zaś SLD to solidna, nominalnie centrowa formacja. Najprawdopodobniej po cichu zmieni nazwę na „Sojusz Liberałów Demokratycznych” albo „Sojusz Ludowców Demokratycznych”. D***kratycznych – by czymś odróżnić się od tych faszystów Tuska i Pawlaka. To chyba oczywiste? Nie całkiem. Bo z drugiej strony w SLD są silne parcia w kierunku „powrotu do Prawdziwej Lewicy”. Jakiś leninizm-ikonowiczyzm (bez Ikonowicza oczywiście). W efekcie p.Profesor już sam nie wie, co robić. Ma jednak pomysł: „Byłoby rzeczą pożyteczną, aby władze LiD postarały się o powstanie systematycznie funkcjonującego zaplecza intelektualnego – czegoś, co działałoby jako swego rodzaju
Think Tank, który dopomógłby w tworzeniu Projektu dla Polski”. No to możemy spać spokojnie. To „zaplecze intelektualne” stworzą na pewno zacni intelektualiści z PD (d. UW, d. UD, d. ROAD, d. „Lewica Laicka”) – a ci z całą pewnością zaleją WSZYSTKO, co się da, mdłym sosem à la tow. Kautsky… a następnie spieprzą.

W naszym internetowym sklepie nczas.com pojawiły się nowe książki:

Prezes (Cezary Zawalski): Janusz Korwin-Mikke jest politykiem, ktory u czesci obserwatorow i uczestnikow polskiej polityki budzi szczery podziw, u innych zas wywoluje poblazliwy smiech. Kim wiec jest naprawde: blyskotliwym wizjonerem czy jedynie przesmiewca i trefnisiem? Nic dziwnego, ze stal sie „obiektem” badan naukowych. Biografia Janusza Korwin – Mikkego, ktora polecamy naszym Czytelnikom jest bowiem… doktoratem. Napisana ze swietna znajomoscia „tematu”, pozwala poznac zarowno osobe glownego bohatera, jak i zrozumiec jego poglady, ktorych realizacja wydaje sie byc ostatnia szansa wydobycia kraju z permanentnego kryzysu.

Rosja bez zludzen, uroki demokracji suwerennej (Wojciech Grzelak): Rosja zaczyna znowu grozic. Ale czym jest tak na prawde dzisiaj szara Rosja? Odpowiedz daje w swojej najnowszej ksiazce Wojciech Grzelak, ktory chcial w Rosji osiasc na stale, ale ostecznie sie rozmyslil. Przeczytaj jesli chcesz wiedziec dlaczego!

Dobry „zly” liberalizm (Stanislaw Michalkiewicz): Klasyczna ksiazka znanego publicysty. Bardzo przystepny wyklad podstaw liberalizmu – zarowno dla nieprzekonanych jak i zagorzalych zwolennikow. Lektura obowiazkowa!

W przededniu konca swiata (Stanislaw Michalkiewicz): Bogato niuansowane, czasami tryskajace humorem prostolinijnym, czesciej zas kpina metaforyczna, delikatna, wielowarstwowa, choc zawsze ostra niby brzytwa felietony Michalkiewicza dosiegaja wrogow (glownie wszelkiej masci lewakow i farmazonow) w czule miejsca. Tam zas, gdzie autor rezygnuje z kpiarstwa na rzecz przekazu prelekcyjnego dostajemy wyklad, charakteryzujacy sie zelazna logika i uzyciem argumentow, ktorych celnosc demoluje przeciwnika. Wstepem opatrzyl Waldemar Lysiak.

Protector traditorum (Stanislaw Michalkiewicz): Michalkiewicz nie boi sie nazywac rzeczy po imieniu. Przypomina slynna tzw. komisje Michnika, ktora w 1990r., na polecenie owczesnego ministra edukacji narodowej Henryka Samsonowicza, dokonala tzw. badan w archiwach MSW. Przez kilka miesiecy „komisja” buszowala w teczkach. Do dzis nie wiadomo, dlaczego, jakim prawem, co zniszczono, a co wyniesiono. Wiadomo tylko m.in., ze z teczki „drogiego Bronislawa” zostaly tylko okladki. Kto sie boi teczek i dlaczego?

Polska ormowcem Europy (Stanisław Michalkiewicz): Felietony, zamieszczone w tym tomiku to autentyczne, tryskajace humorem, ironia, a niekiedy sarkazmem „perelki”. Podziwu godna jest spostrzegawczosc p. Stanislawa, jego bezlitosna wprost dla wszelkiego lewactwa i innej glupoty logika.

Na niemieckim pograniczu (Stanislaw Michalkiewicz): Przedmiotem refleksji autora jest przyszlosc Europy, w której Niemcy, jako „powazne panstwo” odgrywaja szczegolna role. Michalkiewicz zwraca uwage na fakt, ze obecnie nim doszlo do tzw. zjednoczenia Europy czy, jak pisze z wlasciwym sobie sarkazmem,”europeizacji” Europy, forsowanej przez Francje daje sie zauwazyc poczatki jej przyszlego rozpadu.

Umarly cmentarz (Krzysztof Kakolewski): Drugie, poszerzone wydanie „Wstepu do studiow nad wyjasnieniem przyczyn i przebiegu morderstwa na Zydach w Kielcach dnia 4 lipca 1946 roku”. 4 lipca 1946 r. przed Trybunalem Norymberskim rozpoczely sie przemowienia stron w sprawie zbrodni katynskiej. Tego samego dnia mial miejsce tzw. pogrom kielecki, podczas ktorego bestialsko zamordowano kilkudziesieciu Zydow. Autor stawia teze, ze pomiedzy tymi dwoma wydarzeniami istnial zwiazek przyczynowo-skutkowy; innymi slowy, ze za wydarzeniami kieleckimi stalo NKWD, ktore w ten sposob chcialo odwrocic uwage swiata od zbrodni katynskiej (i – dodajmy – zrobilo to skutecznie). Przedstawia rowniez dowody, iz zbrodni dokonali nie mieszkancy Kielc, ale agenci UB.

REKLAMA