Sommer: Solidarna przegrała, kto wygrał?

REKLAMA

Rewolucja Prawa i Sprawiedliwości prowadzona pod hasłem budowy IV RP poniosła klęskę. Choć tak naprawdę jest to klęska tylko i wyłącznie na poziomie werbalnym. Bo przecież PiS od PO właściwie niczym się nie różnią. Szefowie tych ugrupowań są zwolennikami tego samego modelu państwa, mają z grubsza podobne stanowisko w sprawie polskiej pozycji, a raczej jej braku, w Unii Europejskiej. Nawet w sensie osobistych ideologii są do siebie bardzo zbliżeni. Różnili się więc tylko tym co oddziela np. Manchester United od Liverpoolu, bądź konkurencyjne gangi – decyzjami co do tego kto ma posiadać i konsumować trofea i łupy.
Nic więc dziwnego, że obie strony starały się ten fakt ukryć. Prawo i Sprawiedliwość robiło to w niezbyt ciekawym stylu, werbalnie odrzucając „liberalizm” i przedstawiając się jako partia „Polski solidarnej”. Prawdopodobnie stratedzy tej formacji sądzili, że tak sprzedany socjalizm popłaca w roku 2007, tak jak popłacał dwa lata wcześniej. Tymczasem okazało się, że tym razem nie popłacał.

Z kolei PO właściwie nic nie robiło, stawiając na tzw. łagodną kampanię. I w tym roku okazało się to receptą na sukces. Podbudowany przez nienawiść większości mediów wobec PiS-u i mobilizację elektoratu miejskiego, zmotywowanego hasłem „buntu wykształciuchów”. Buntu przeciwko niczemu.

REKLAMA

Przegrała także antysystemowa prawica spod znaku LPR, w którą wpisała się Unia Polityki Realnej. Jeśli wierzyć sondażom, koalicja ta uzyskała około dwóch procent głosów. Jest to wynik niewiele lepszy od poparcia, które UPR zyskiwała zwykle samodzielnie. Teraz czas odpowiedzieć sobie na pytanie czy ta klęska wynikała z nieumiejętnie prowadzonej kampanii wyborczej, czy z tego, że wobec blokady w telewizji i w większości mediów, uzyskać lepszego wyniku się po prostu się nie dało. Mimo wszystko nie chce mi się wierzyć, że w Polsce, mimo wszelkich biurokratycznych ograniczeń, nie da się zmobilizować przynajmniej miliona wyborców w obronie wolności i niepodległości, czyli najbardziej tradycyjnych polskich haseł!

Teraz czeka nas czas podziału łupów. PiS-owi dopiero po ponad dwóch latach udało się przejąć ostatnie synekury. Teraz do przejmowania stołków ruszy PO. Po igrzyskach dla ludu, rozpoczynają się bachanalia dla senatorów.

Trzeba zrobić wszystko, żeby kiedyś jednak ten cykl przemian państwa podatkowo-biurokratycznego został w końcu przerwany!

REKLAMA