Optymiści kupują złoto, pesymiści amunicję?

REKLAMA

Moja cenzura domowa dostała właśnie kwartalny wykaz inwestycji emerytalnych z ING. Wkład spadł jej o 30%. A sprawozdanie zamknięto 30 września, czyli przed największym tąpnięciem giełdowym. Ja swoich wkładów postanowiłem nie sprawdzać – trzeba bessę przeczekać. Za to popytałem i poszperałem, próbując dociec, co stoi za obecnym kryzysem kapitalizmu. Co go wywołało? Przyczyny są różnorodne.

[nice_alert]Po pierwsze – rynek samoreguluje się cyklem prosperity i zapaści. Spodziewanie się permanentnej hossy jest utopijne. Po drugie – rynek ograniczony jest zawsze kontekstem kulturowym, społecznym i politycznym, w jakim operuje. W amerykańskiej rzeczywistości oznacza to stałe postępy egalitaryzmu – wymuszane retoryką lewicowych radykałów oraz socjalistycznym prawodawstwem z jednej strony, a ułomnością natury ludzkiej z drugiej.[/nice_alert]

Pod koniec lat 70., za prezydentury Jimmy’ego Cartera, uchwalono ustawy zakazujące dyskryminacji
w udzielaniu pożyczek hipotecznych. „Amerykańskie marzenie” (American dream) posiadania domu miało stać się powszechną rzeczywistością.

REKLAMA

[nice_info]Lewicowcy cieszyli się, że skończy się dyskryminacja biednych oraz mniejszości etnicznych, szczególnie czarnych. Konserwatyści ostrzegali, że doprowadzi to do zwiększenia stopnia ryzyka kredytowego, co może wywołać najpierw zwyżkę oprocentowania, a potem kryzys. Wskazywali, że dojdzie do karania oszczędnych obywateli podwyższonymi kosztami operacyjnymi przy udzielaniu im pożyczek.[/nice_info]

Przeciętny konsument „amerykańskiego marzenia” zwykł bowiem oszczędzić od 20% do 30% sumy potrzebnej na zakup domu, aby zakwalifikować się na pożyczkę hipoteczną. Według epigonów lewicowej inżynierii społecznej, wymagania takie wobec obywateli o niskich dochodach (low income) to dyskryminacja, wręcz rasizm. Aby im pomóc, zwrócono się do wspieranych przez amerykańskiego podatnika firm: Fannie Mae (Federal National Mortgage Association – Federalny Narodowy Związek Hipotek) i Freddie Mac (Home Loan Mortgage Aquisition – Skup Hipotecznych Pożyczek na Dom).

[nice_alert]Ponadto szantażowano banki komercyjne, kasy oszczędnościowo-pożyczkowe oraz towarzystwa kredytowe, aby udzielały pożyczek o wysokim stopniu ryzyka (sub-prime loans). Straszono nawet procesami o dyskryminację rasową.[/nice_alert]

Ostatnio w takich akcjach specjalizowała się subsydiowana przez podatnika lewacka grupa ACORN (Association of Community Organizations for Reform Now – Związek Organizacji Społecznych na rzecz Natychmiastowej Reformy). Na przykład w Chicago brylował w niej zakulisowo Barack Obama.

Za prezydentury Billa Clintona w latach 90. Fannie Freddie Mac stały jednym z najpoważniejszych źródeł pożyczek osób, których nie stać na ich spłatę. W razie braku spłat długi takie miał przejąć podatnik.

Cała ta operacja wywołała sztuczny popyt na domy, które budowano dla oczekujących klientów Fannie Mae i Freddie Mac. Ich zastępy rosły, bowiem coraz liczniejsi starali się o przefinansowanie pożyczek, aby otrzymać jak najkorzystniejszą i najniższą ratę do spłacania co miesiąc. Powodowało to postępujące ograniczenie dostępności kredytu. Co więcej – sztuczny popyt wpłynął też na ceny domów, które coraz bardziej szły w górę.

Tymczasem na początku nowego tysiąclecia USA doświadczyły giełdowego krachu tzw. nowych technologii, czyli „dot.coms”. Zrażeni porażką na giełdzie przeciętni ciułacze zaczęli inwestować swoje oszczędności w nieruchomości.

[nice_alert]Wiele osób traktowało rynek nieruchomości jak giełdę. Kupowano domy czy apartamenty i w krótkim czasie sprzedawano je ze znacznym zyskiem. Operację tę zwano „przewracaniem” (flipping), a osoby ją praktykujące – „przewracaczami” (flippers). Klienci ubiegali się, a bankierzy chętnie udzielali im tzw. pożyczek egzotycznych (exotic loans). Na przykład popularne były pożyczki tylko na oprocentowanie (interest only) albo balonowe (baloon loans). Te ostatnie oparte były na zasadzie malutkich spłat przez pierwszy okres, które to spłaty następnie rosły niebotycznie.[/nice_alert]

Wielu flippers wkładało tzw. wpłatę podstawową (downpayment) na dom po prostu na karty kredytowe. Jeszcze inni – ciesząc się, że cena ich własnych domów wzrosła niebotycznie – zaciągali podwójne bądź nawet potrójne długi hipoteczne. Kupowali za to samochody, jeździli na wakacje, robili sobie operacje plastyczne albo płacili dzieciom czesne na uniwersytecie. Jednym słowem: traktowali dom jak portmonetkę. Długi rosły, kredyt kurczył się, ale niewiele osób się tym martwiło, bowiem ceny nieruchomości szły w górę i sprzedaż nabytych domów odbywała się niejako automatycznie.

Cieszyli się też bankierzy, którzy nieźle zarabiali na operacjach pożyczkowych. Co więcej – aby zwiększyć własne zarobki i zdobyć więcej gotówki na pożyczki, zaczęli sprzedawać długi hipoteczne jako tzw. paczki (bundles). Te ostatnie wykupywane były przez banki inwestycyjne, które natychmiast oferowały je na giełdzie jako akcje zabezpieczone (securities). Ich sprzedaż przynosiła krociowe zyski, które następnie obracano na kredyt, aby budować więcej domów. Rosła infl acja, a brak nadzoru giełdowego ze strony szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej, Alana Greenspana, nakręcał spiralę spekulacji.

[nice_info]Temu wszystkiemu przyklaskiwali politycy, na których kampanie wyborcze banki i firmy giełdowe wykładały coraz większe sumy. Chciwi inwestorzy, domagający się „swojego” pożyczkobiorcy, żarłoczni bankierzy oraz cwani gracze giełdowi mieli jednak poparcie znakomitej większości obywateli./nice_info]

Pamiętajmy bowiem, że przemysł budowlany napędza koniunkturę w całym kraju i na świecie, bowiem
każdy nowy dom to również cały szereg nowych produktów składających się na jego wyposażenie: lodówka, pralka, suszarka, podłoga, meble, firanki i tak dalej. Cieszyli się więc wszyscy i jeszcze do niedawna jazda giełdowo-budowlana wyglądała na niezwyciężoną formułę triumfu kapitalizmu i the American Way.

Ale jazda się skończyła. Kredyt skurczył się ostatecznie, ceny domów spadły dramatycznie. Teraz jest panika. Przynajmniej do wyborów. Co będzie dalej, zobaczymy.

[nice_alert]I Barack Obama, i John McCain są zwolennikami interwencjonizmu. Dla Obamy to złoty środek, zaś McCain udaje, że to zło konieczne. Chyba lepszy ten drugi. Nowy szef Rezerwy Federalnej, Ben Shalom Bernanke, jest najwyższej klasy znawcą Wielkiego Kryzysu lat 30. ubiegłego stulecia. Popiera interwencję państwa w gospodarkę. Dalej drukuje pieniądze. Interwencjonizm popierają też najwięksi kapitaliści-bankowcy, których kiepsko idące interesy ratują potężne zastrzyki gotówki od podatnika.[/nice_alert]

Poza tym od pewnego czasu, pod przykrywką anonimowych firm inwestycyjnych, pompują gotówkę do USA głównie roponośne kraje arabskie, Chiny i niektórzy gracze z Unii Europejskiej. Uważają nie tylko, że wsparcie dla USA spowoduje ustabilizowanie sytuacji międzynarodowej, ale mają więcej zaufania do inwestycji na rynku amerykańskim niż u siebie. Arabowie szczególnie wykupują długi hipoteczne wraz z nieruchomościami na pęczki.

W każdym razie scenariusze na przyszłość nie są różowe. Krzysiu, „liberalny” mąż mojej siostry, dziennikarz ekonomiczny pracujący dla Bloomberga i głosujący na Obamę (choć lata zadowolony w koszulce z napisem „Kato-endek” – sprawiłem mu ją na urodziny), twierdzi, że kryzys wykazał, iż teraz „USA to republika bananowa”. Tylko interwencja państwowa nas uratuje. Jego ojciec, czyli wuj Stasio, który jest profesorem ekonomii na Uniwersytecie Columbia, uważa, że to „koniec kapitalizmu”. Regulacja rynku w ogóle, a giełdy szczególnie, oznacza powstanie systemu socjalistycznego bądź faszystowskiego. Implikacje dla świata polityki są ponure.

Mój paleokonserwatywny przyjaciel z The Antient and Honourable Edmund Burk Society, prawnik Chris, operujący na polu gospodarki, stwierdził zwięźle: „Optymiści kupują złoto, pesymiści amunicję”. To drugie mam, postaram się więc o to pierwsze. Strzeżonego Pan Bóg strzeże.

[nice_download]W temacie: publicystyka o kryzysie[/nice_download]
● Jan M. Fijor: Pół prawdy o kryzysie
● Robert Gwiazdowski: Krach czy zwycięstwo socjalizmu na Wall Street?
● Robert Gwiazdowski: Rynki finansowe – atak klonów
● Robert Gwiazdowski: Wielki Krach oszustów! Profil prawdziwego kapitalisty
● Tomasz Sommer: Na czym polega obecny kryzys? Krótko i treściwie.
● Tomasz Sommer: Dobre strony kryzysu
● Dziennik Polska: Załamanie to wynik działania państwa

[nice_download]W temacie: wiadomości o kryzysie[/nice_download]
Czy i Ty zainwestowałeś już w złoto?
Skandal, ceny spadają!?
USA przejmuje kontrolę nad bankami
Niemcy obniżą podatki?
Balcerowicz zmierzy się ze światowym kryzysem
UE a przebudowa światowych finansów
Pakiet klimatyczny bez względu na kryzys finansowy
Nacjonalizacji ciąg dalszy. Beneluks ratuje Fortis
Należy ustanowić »światowe przywództwo«?

[nice_download]W temacie: wideo o kryzysie[/nice_download]
Przewidywanie kryzysu. Telewizyjny pojedynek ekonomistów (wideo)
Początek końca Unii Europejskiej? (wideo)
Więcej państwa w euro-gospodarce (wideo)

[nice_download]Nowe książki w księgarnii NCZ!:[/nice_download]

Jak zrujnowac gospodarke, czyli Keynes wiecznie zywy (praca zbiorowa): Keynesizm odradza się wciąż w tej czy innej formie, podnosi głowę raz tu, raz tam. Głośne ciecia podatkowe George’a W. Busha atakowane były m.in. za to, ze nie potrafiły wystarczająco obniżyć obciążeń podatkowych ludzi biednych, co mogłoby pomoc gospodarce poprzez uruchomienie dodatkowego popytu, jako ze – zdaniem keynesistowskich krytyków polityki prezydenta – powszechnie wiadomo, iż robotnicy wydaja więcej niż bogaci. To jest właśnie cały Keynes!

Przeciw beznadziei (Arkadiusz Robaczewski): Książka zawiera zbiory esejów, felietonów i komentarzy, pisanych wyrazistym, rzadko dziś spotykanym, językiem. Autor porusza sprawy demokracji, aborcji, kryzysu polskości, obecności Kościoła w życiu politycznym a także jego kryzysu, wreszcie Radia Maryja i jego obecności i roli w kształtowaniu społecznej świadomości Polaków.

Spisek teczowej koalicji (Spensera Hughesa): Kultowa powieść Spensera Hughesa „Spisek tęczowej koalicji” stała się juz klasyka amerykańskiej literatury z gatunku pilitical fiction. Sensacyjna intryga, szybkie tempo i niespodziewane zwroty akcji upodabniają ja do literatury kryminalnej, zaś obecność licznych motywów religijnych wskazuje na podobieństwo do nurtu clerical fiction.

Lech Kaczynski w Tbilisi (Adam Wielomski, Jan Engel): Ksiazka znakomitych publicystow o mozliwych sposobach prowadzenia polityki oraz polskiej racji stanu na tle kryzysu gruzinskiego. Polecamy!

„Fakty i Mity W Ekonomii” (Thomas Sowell): Autor udowadnia, ze ani bieda, ani bogactwo nie sa skutkiem wyzysku; pracodawcy rzadko kiedy dyskryminuja kobiety, a powodem wysokiego czesnego jest na wiekszosci uniwerkow zwykle marnotrawstwo. Czyta sie z wypiekami na twarzy!

„Wykonczyc bogatych!” (Patrick Jake): Autor uczy ekonomii przez… zabawe! Ci, ktorzy na codzien nie zajmuja sie funkcjonowaniem bankow, akcjami, gielda, wskaznikami wzrostu i innymi „nudnymi” rzeczami nie beda sie mogli oderwac od tego barwnego wykladu….

Zachęcamy do złożenia zamówienia!

[nice_link]UWAGA: Przedruk artykułów (w całości lub części), jest możliwy JEDYNIE: a) za podaniem klikalnego źródła b) tylko w niezmienionej formie: artykuł + informacje poniżej artykułu np. o ewydaniu, nowych publikacjach w sklepie, itp.[/nice_link]

REKLAMA