Pociągnąć do odpowiedzialności za zadłużanie Polski

REKLAMA

Europejski system finansowy chwieje się w posadach, a lista państw, które zaraziły się grecką gorączką, wydłuża się coraz bardziej. Do Grecji, Portugalii, Irlandii, Hiszpanii dołączyła w minionym tygodniu – kreowana przez lata na unijnego lidera wśród nuworyszy – Słowenia, a pojawiają się głosy, że i Włosi nie powinni się czuć bezpiecznie. Oczywiście najbardziej niepokoi mnie to, że i Polska jest w coraz trudniejszej sytuacji.

Po niepowodzeniu prywatyzacji BGŻ już tylko człowiek ślepy i głuchy na fakty może wierzyć, że nasz tegoroczny budżet, jeśli chodzi o wpływy, ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Rząd Donalda Tuska już wkrótce będzie musiał więc jeszcze bardziej zwiększyć tempo pożyczania pieniędzy – a już teraz zadłuża nas w szokującym tempie prawie miliarda złotych na cztery dni! Czas chyba stanąć oko w oko z prawdą i powiedzieć sobie jasno: system unijny od początku do końca jest oszustwem księgowym, którego zasadą jest wydawanie więcej, niż się ma. Takie postępowanie, choćby posiadało się najlepszą propagandę usiłującą prawdziwy stan rzeczy przykryć, musi prędzej czy później skończyć się dniem zapłaty, a ponieważ zapłacić nie ma czym – to bankructwem.

REKLAMA

Nie jest też prawdą, że obecnego scenariusza zdarzeń nie dało się przewidzieć. Przykładowo: tylko w „NCz!” pisaliśmy o tym, czym skończy się pożyczanie bez możliwości spłaty, co najmniej kilkadziesiąt razy. Trzeba więc akcentować osobistą odpowiedzialność ludzi, którzy wiedząc, czym skończy się to permanentne zadłużanie, z powodu troski o korzyści polityczne i osobiste mimo wszystko nas w to bagno pchali.

Oczywiście największą winę ponosi obecny premier Donald Tusk, który widząc już na bieżąco, do czego prowadzi polityka à la Grecja, śmiało ją w Polsce wdraża, rozdymając państwo do gigantycznych rozmiarów i marnując miliardy na igrzyska. Jednak warto też pamiętać, że pierwszym polskim pożyczkobiorcą, który rozpoczął ponowne zadłużanie naszego kraju, był Leszek Balcerowicz, który na małą skalę robił to jako minister finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, a już zupełnie się nie krępował, gdy pełnił tę samą funkcję u premiera Jerzego Buzka.

Ci wszyscy ludzie powinni ponieść nie polityczną, lecz osobistą odpowiedzialność. Jeśli tak się nie stanie, to bardzo szybko znajdą się następni, którzy będą kontynuowali ich dzieło.

PS. Szanowni Państwo, akcję plakatową (zapowiadaną tutaj – kliknij) rozpoczniemy dopiero od przyszłego tygodnia, bo ciągle nie ma jeszcze oficjalnie zatwierdzonego logo Kongresu Nowej Prawicy. Podobno w tym tygodniu ma się już na pewno pojawić, więc dopiero po jego otrzymaniu będziemy mogli przygotować odpowiednie grafiki. Z kolei we wtorek 7 czerwca rano (numer sali i dokładną godzinę podamy wkrótce) odbędzie się kolejna rozprawa w procesie, jaki wytoczyła nam firma kolegi ministra Aleksandra Grada. Jeśli ktoś chciałby w niej uczestniczyć w charakterze publiczności – to serdecznie zapraszamy. Na pewno będzie nam raźniej.

REKLAMA