Sommer: Ostateczne rozwiązanie sprawy emerytur

REKLAMA

Jak obecnie wygląda system emerytalny? Otóż, pomijając szczegóły, państwo pod przymusem zabiera pieniądze ludziom generalnie młodszym i – zostawiając sobie słuszną działkę, część też zwyczajnie marnując – oddaje resztę ludziom, generalnie rzecz biorąc, starszym. Mówienie w tym kontekście o „umowach”, „wypracowanych składkach”, „prawach nabytych” nie ma żadnego sensu, gdyż jest to tylko frazeologia, mająca prawdopodobnie ukryć przed naiwnym ludem naturę tego procederu, a jeśli nie ukryć, to przynajmniej przedstawić ją tak, by była łatwiejsza do przełknięcia. Czy przepływ pieniędzy od ludzi młodszych do starszych jest sam w sobie zły i nienaturalny? Oczywiście nie. Taki przepływ jest jak najbardziej normalny. Można nawet powiedzieć, że dzielenie się zasobami, obok handlu, to drugi filar, na którym stoi społeczeństwo. Przecież my ciągle dzielimy się z innymi. I ten ruch pieniądza odbywa się w każdą stronę i z bardzo różnych powodów, wśród których najważniejsze są szeroko pojęte powody rodzinne. Nienaturalne jest natomiast to, że w tym przepływie uczestniczy państwo, obudowując go swoimi interesami, złodziejstwami oraz kłamstwami.

Krótko mówiąc: państwo robi z dzieleniem się pieniędzmi to samo co z wolnym rynkiem – niszczy go i korumpuje, w efekcie powodując, że efekt dzielenia się jest wykoślawiony albo w ogóle zlikwidowany. Teraz w dodatku system emerytalny powoli bankrutuje, bo skala składek potrzebnych na pokrycie wydatków musiałaby być tak wysoka, że rządzący aż boją się podać ją do wiadomości. Może więc warto zrobić emerytalną reformę w stylu ustawy Wilczka – czyli za jednym zamachem znieść przymus emerytalny, zlikwidować wypłatę emerytur, a jednocześnie obniżyć radykalnie podatki?

REKLAMA

Zwracam uwagę, że zlikwidowanie państwowych emerytur wcale nie oznacza, że starsi ludzie pozostaną bez pieniędzy – będą mogli dostawać je od swych dzieci, które nagle zaczną dużo więcej (o ponad 40 proc.!) zarabiać. Jeśli te dzieci nie dadzą z dobrej woli, no to cóż – trzeba będzie skorzystać z prawa alimentacyjnego i je do wypłaty zmusić. W takim przypadku wprawdzie państwo będzie stosowało przymus, ale przynajmniej nie dotknie cudzych pieniędzy. Ta propozycja może brzmieć dla niektórych szokująco, ale w istocie stanowi tylko powrót do sytuacji sprzed wieku, kiedy „powszechnych ubezpieczeń społecznych” zwyczajnie nie było. Były za to liczniejsze i mocniejsze rodziny, znacznie większy przyrost naturalny, mniejsze podatki i relatywnie szybszy przyrost bogactwa. Zapraszam do dyskusji na ten temat.

A wszystkim Czytelnikom „NCz!” życzę radosnych i rodzinnych świąt Wielkiej Nocy! Alleluja! Oraz oczywiście mokrego śmigusa dyngusa ;)

REKLAMA