ChDiKK czyli dlaczego trzeba powtórzyć wybory

REKLAMA

Jak się okazuje, słynna fraza Bartłomieja Sienkiewicza rzeczywiście dość dokładnie opisuje stan polskiego państwa. Tym razem wykorzystali tę sytuację wysoko kwalifikowani specjaliści z PSL, a prawdopodobnie także z innych partii. W efekcie mamy wyniki wyborów, które mają mało wspólnego z rzeczywistą wolą wyborców.

W tej sytuacji można postąpić na dwa sposoby. Albo zakrzyknąć, jak prezydent Bronisław Komorowski, „Polacy, nic się nie stało” i zaakceptować wyniki takie, jakie są, przekonując jednocześnie, że są one mniej ważne od „stabilności procesu wyborczego” – albo jednak uznać, że w wyborach to właśnie sprawiedliwość wyniku jest najważniejsza i tak naprawę nie jest ważne, ile razy samo głosowanie jest przeprowadzane – istotne jest to, by w ostatecznym rozrachunku otrzymać reprezentację prawdziwie oddającą preferencje wyborcze.

REKLAMA

Nie muszę chyba tłumaczyć, że tylko ten drugi sposób jest uczciwy, bo konsekwencją tego pierwszego jest zgoda na wyborcze oszustwa. Tak więc wybory należy jak najszybciej powtórzyć, a jeśli to nie zostanie zrobione, to władza musi się liczyć z postępującą delegitymizacją samej siebie, bo część obywateli po prostu tak wybranych samorządów nie uzna.

A podstawowym argumentem za demokracją jest – przypominam – jej społeczna legitymizacja. Bez niej nie ma się co w demokrację bawić.

Przy okazji tych wyborów po raz kolejny uwidocznił się katastrofalny stan polskiego wymiaru sprawiedliwości, który przecież za te wybory odpowiadał. Sędziowie nie tylko pokazali się jako ludzie butni, żeby nie powiedzieć: chamscy, ale przede wszystkim totalnie niekompetentni i pazerni na apanaże. A przecież to właśnie ci sędziowie z PKW są podobno śmietanką polskiej Temidy – strach pomyśleć, jaka jest cała reszta. Wprawdzie ostatecznie całe to towarzystwo podało się do dymisji, jednak trzeba podkreślić, że te osoby powinny odpowiedzieć karnie za zaniedbanie obowiązków służbowych. Oczywiście nigdy do tego nie dojdzie, bo ci nieudacznicy w togach w jednym są naprawdę dobrzy – w zasłanianiu się przed jakąkolwiek odpowiedzialnością immunitetami, niezawisłościami i innymi wymysłami, które w ich przypadku zwyczajnie nie powinny obowiązywać.

Warto zresztą dostrzec, że degrengolada systemu wyborczego niejako wpisana jest w sytuację, w której sądy, do których kierowane są wnioski w sprawie wyborczych nadużyć, sądzą tak naprawdę swoich własnych kolegów z PKW. Że też nikt wcześniej nie dostrzegł tego kłującego w oczy konfliktu interesów.

REKLAMA