Jaki powinien być lider?

REKLAMA

W sondażu IBRIS dla „Rzeczpospolitej” zadebiutowała nowa partia Janusza Korwin-Mikkego – KORWiN. Poparcie dla niej deklaruje 4 proc. wyborców – tyle samo, ile w ostatnim badaniu chciało głosować na Kongres Nowej Prawicy. KNP po odejściu byłego lidera stracił trzy punkty procentowe i może liczyć już tylko na jeden proc. wyborców.

To tylko potwierdzenie tezy z mojego poprzedniego wstępniaka, że KNP po wyrzuceniu Korwina podzieli los UPR, czyli odejdzie w niebyt. Jeden z działaczy, który wrócił do tej partii całkiem niedawno, wezwał nawet do bojkotu „NCz!”, sugerując, że takie opinie są „nieobiektywne”.

REKLAMA

Dowcip polega na tym, że one są jednak prawdziwe. Co musi bowiem zrobić polityk, żeby odnieść sukces? Musi mieć oczywiście określone zdolności i wiedzę – choć wielu tej ostatniej brakuje – ale przede wszystkim, powtarzam: przede wszystkim musi mieć czas oraz wykazywać się stuprocentowym zaangażowaniem. Krótko mówiąc: inne sprawy nie mogą mu przysłaniać tej zasadniczej – czyli udziału w polityce. To dlatego właśnie Roman Dmowski zdecydował się nie zakładać rodziny – sam przyznał, że albo jest się działaczem na pełny etat, albo mężem i ojcem. Podejrzewam, że starokawalerstwo Jarosława Kaczyńskiego ma podobne wytłumaczenie. Bo to właśnie czas i zaangażowanie, a nie jakieś cudowne wrodzone zdolności dają politykowi jego charyzmę.

JKM ma, jak wiadomo, rodzinę – i to, delikatnie mówiąc, skomplikowaną – ale polityce poświęcił się całkowicie. Obserwuję to od 20 lat z bliska i nadal nie jestem w stanie pojąć, jak można do tego stopnia być non-stop w ruchu, jeżdżąc ze spotkania na spotkanie, a dodatkowo nieustannie udzielać się publicystycznie i internetowo oraz na tylu innych polach. Teraz do tego doszła aktywność w Parlamencie Europejskim.

W jego ślady idzie Przemysław Wipler. Można go oczywiście krytykować za różne rzeczy, ale nie można odmówić mu mobilności, ciągłej aktywności i obecności we wszystkich możliwych mediach. Czy któregokolwiek z obecnych liderów KNP można w ogóle pod tymi względami do Korwina i Wiplera porównać?

To oczywiście pytanie retoryczne, ale jednocześnie dające jasną odpowiedź, czy KNP bez JKM ma szanse zaistnieć. Oczywiście KNP jest w nieco lepszej sytuacji niż UPR, bo dwóch europosłów, którzy wyrzucili JKM z prezesury – czyli Stanisław Żółtek i Michał Marusik – jeszcze ponad cztery lata będą na unijnej kroplówce, więc byt organizacji na jakimś tam poziomie będą podtrzymywać przynajmniej do tego czasu. Tylko czy po to, drodzy Panowie, na Was głosowaliśmy, byście teraz próbowali przejąć kierowanie obozem wolnościowym, nie mając do tego nie tylko żadnych kwalifikacji, ale po prostu zwykłego czasu i energii?

REKLAMA