Komentarz: rząd się rodzi, moc truchleje

REKLAMA

Jeszcze rząd PO-PSL oficjalnie się nie urodził, a już po Polsce krążą wieści, co jedna to smakowitsza. Dzisiejsze (12 listopada) wiadomości telewizyjne przyniosły trzy ciekawe nowiny.

Po pierwsze, policja niemiecka aresztowała Henryka Stokłosę. Okazuje się iż mimo wszystkich „postępowych” dewiacji rozkładających państwo niemieckie (co mnie zresztą ani trochę nie smuci) jest to instytucja działająca sprawnie, nadal stanowiąca wizytówkę tego kraju, tak jak banki są symbolem Szwajcarii a z Włochami kojarzą się przede wszystkim bajeczne zabytki architektury.

REKLAMA

Po drugie, pan prof. Zbigniew Ćwiąkalski, ponoć najpoważniejszy kandydat do teki ministra sprawiedliwości w rządzie Tuska, zrezygnował z reprezentowania interesów pana Stokłosy, widząc w tym konflikt interesów. Trudno się z tym stwierdzeniem pana profesora nie zgodzić, tym nie mniej w cywilizowanym kraju taka kandydatura zostałaby starta na proszek, a dziennikarze przejechaliby się jak na łysej kobyle na premierze w ten sposób dobierającym sobie ministrów. No cóż, na świecie są media i dziennikarze a w Polsce „merdia” z parą deblową WSI24 czyli Patem i Patafianem na czele.

I wreszcie po trzecie, platformersi przyznali się że sztandar ich „programu” wyborczego czyli podatek liniowy zmarł śmiercią tragiczną podczas negocjacji koalicyjnych. Ten sam los spotka zapewne szumnie zapowiadaną gruntową reformę KRUS. A więc ogłaszaną z takim wrzaskiem reformę finansów publicznych trzeba będzie odłożyć ad calendas grecas. Co na polski można przełożyć jako na święty Nigdy. A wszystko oczywiście po to, by żyło się lepiej. Wszystkim sitwesom.

Zobaczyć „łżelibarałów” w działaniu – bezcenne. Za resztę zapłacą przez najbliższe cztery lata ogłupieni Polacy.

(źródło)

REKLAMA