Korwin-Mikke: Epizod z Miecugowem czyli wzbiera fala, wzbiera…

REKLAMA

Jest w Białymstoku młody człowiek o bardzo radykalnych poglądach. Najpierw działał jako szef sztabu p. Krzysztofa Kononowicza (który stał się słynny, bo jako kandydat na kandydata na prezydenta obiecał, że za jego rządów „W Polsce nie będzie korupcji ani w ogóle niczego”), potem przerzucił się na Nowa Prawicę, bo mamy radykalne poglądy. Do KNP (na szczęście, jak się okazało…) nigdy nie wstąpił, bo żywi wrodzoną czy nabytą niechęć do płacenia składek – ale został członkiem naszej „młodzieżówki” i nawet przez czas jakiś jej szefem na Białystok. Z tej funkcji kilka tygodni temu został usunięty – nie wiem (bo szef Sekcji Młodzieżowej jest na urlopie), czy za pochwalanie wyczynów p. Adama Czeczetkowicza (to ten wariat, który pobił jedynego chyba na Podlasiu Hindusa – za to, że ten ostatni oświadczył, iż w Białymstoku czuje się jak w swoim mieście”!), czy za stwierdzenie, że nie chce mieć z nami nic wspólnego, bo jestem Żydem (czy nawet „żydem”), czy za co innego.

Nie przeszkodziło mu to zresztą pomagać w organizacji spotkania ze mną w Białymstoku – i w ogóle starał się być użyteczny. Co świadczy, że ma zmienne nastroje i trochę nierówno…

REKLAMA

Sfrustrowany pojechał na imprezkę p. Jerzego Owsiaka „Przystanek Woodstock” do Kostrzyna nad Odra, tam w ramach akcji „Róbta, co chceta” wskoczył na estradę i spoliczkował p. Grzegorza Miecugowa, co na moim portalu zostało skomentowane słowami: „Nie wiemy, dlaczego napadł akurat na całkiem sympatycznego p. Miecugowa, ale przypominamy, że niejaki Eligiusz Niewiadomski zastrzelił Bogu ducha winnego prezydenta Gabriela Narutowicza tylko dlatego, że miał słuszne pretensje do Józefa Piłsudskiego”.

Rozumiem, że jest to sugestia, iż p.Miecugow miał szczęście – i w ogóle sympatia do niego i popularność mu wzrośnie. A ja tyle razy tłumaczyłem, że p. Andrzej Breivik popełnił nie tylko zbrodnię, ale i błąd – bo oczywiście sympatie dla socjalistów po tej masakrze wzrosły.

Mnie jest w ogóle bardzo przykro. Jako prezes KNP nie mogę przepraszać, bo p. Wądołowski Członkiem Partii nie był – ale prywatnie mi głupio. Kol. Artur Dziambor zwrócił mi przy tym uwagę, że są ludzie, którzy np. słynny slogan (którego często używam): „Dobry Czerwony to martwy Czerwony” traktują jak kowboje w XVIII wieku – dosłownie.

Trzeba uważać. Czasy idą ciężkie, więc poczucie humoru w narodzie trochę jakby zanika… I jest to bardzo groźny symptom. W każdych czasach i w każdym społeczeństwie istnieją ludzie bardzo radykalni – ale gdy nastroje są spokojne, to mitygują swoje poczynania. Jeszcze dwa lata temu p. Wądołowski, też pojechawszy na „Woodstock”, tylko spytał, cokolwiek obcesowo, p. Jerzego Buzka, czy jest Żydem – a teraz się zradykalizował.

Jurodiwyje liudi są odbiciem nastrojów społeczeństwa. Oni lepiej od nas wyczuwają atmosferę. (Tak nawiasem: dlaczego abp Henryk Hoser może spytać ks. Wojciecha Lemańskiego, czy jest obrzezany – a p. Oskar Wądołowski nie może o to samo spytać p. Buzka? Gdyby mnie ktoś spytał, to bym spokojnie odpowiedział, że nie – a gdybym był żydem, to bym spokojnie odpowiedział, że tak – i tyle. O co sze robi tego giewałtu – nu, o co?)

Populacje ludzkie – i nie tylko ludzkie – są też swoistymi organizmami, mającymi o jeden stopień swobody więcej niż organizm pojedynczego człowieka. Każdy cybernetyk zdaje sobie sprawę, że w tak złożonych układach muszą istnieć oddziaływania przekraczające możność zrozumienia ich przez pojedynczego człowieka. No i właśnie się pojawiają. Nie są przekazywane przez głosowanie ani w ogóle artykułowane – a jednak masa ludzka wykonuje skoordynowane, choć czasem niezrozumiałe posunięcia. Czasem oznacza to zrobienie rewolucji.

Na rewolucję antyfrancuską z 1789 roku zawsze patrzyłem ze zgrozą. Nie znam jednak ówczesnych czasów – i całkiem jest możliwe, że rację miał śp. Juliusz Słowacki, pisząc: Więc się bój – bo Duch się wdziera, Już podnosi góry, wieże. „Słaby” – mówisz – „rzeź wybiera” – A czy wiesz, co on wybierze?… Może ludów zatracenie – Może nam przyniesie w dłoni Komet wichry i płomienie, W których drży król – matka roni – Działa, wozy, hufce, konie Ogień pali – ziemia chłonie… A nikt z ruin nie korzysta, Jeno wszczynający ruch, Wieczny Rewolucjonista, Pod męką ciał – leżący Duch.

Jeśli ówczesna „klasa polityczna” była całkowicie zdegenerowana, w dodatku bardzo liczna i kosztowna w utrzymaniu – to narodowi mogło się opłacić wyrżnąć praktycznie całą elitę. Oznacza to wprawdzie utratę wielu wybitnych umysłów – ale w myśl tej hipotezy były to umysły już zarażone obyczajami pasożytniczej klasy.

Gdyby dziś pozbyć się np. całej biurokracji, byłby to ogromny wstrząs. Jednak z masy L**u dałoby się zapewne wyłonić przyszła elitę – w ilości równej jednemu promilowi obecnej „klasy politycznej”. I bardzo dobrze – bo (o czym wielokrotnie mówiłem) do kierowania państwem na miejsce 500 tys. urzędników przy wolnym rynku w zupełności wystarczyłoby pięciuset…

Ta nowa elita, początkowo dziwaczna, z gruba ciosana, z czasem by się wyselekcjonowała (bardzo ważne, by się selekcjonowała – a nie wzajemnie wspierała; być może to, że PZPR-acy na początku wzajemnie się wyrzynali, miało głębszy sens?), nabrała ogłady – i w drugim pokoleniu okazałoby się, że choć wąż stracił (potwornie grubą, stanowiącą połowę masy ciała) skórę, to wężowi lepiej jest w nowej, cieniutkiej skórce: jest lżejszy, szybszy, przechodzi przez mniejsze otwory…

Pismo Święte powiada wyraźnie: „Jeśli ręka twoja uschła jest – odrąb ją”. Być może taka operacja będzie konieczna. O tym zdecyduje ów Duch – a jeśli masy ludzkie się ruszą, to nawet ostatnia ustawa pozwalająca użyć wojska do operacji zabijania własnych obywateli nic obecnej klasie politycznej nie pomoże.

O wszystkim zdecyduje postawa młodzieży. Jeśli zostanie wessana przez obecny Układ – to pozbywanie się tej skory będzie musiało być rewolucyjne. Jeśli nie – to przy jej pomocy będzie można zrobić kontr-rewolucję: operację delikatnego, ale stanowczego zssuwania tej skóry. Bo przecież składa się ona z rodziców i dziadków tej właśnie młodzieży…

REKLAMA