Michalkiewicz: Dom Wariatów Polska

REKLAMA

Nasi Umiłowani Przywódcy kombinują, jakby tu przyssać się do jakiegoś kurka, za pośrednictwem którego można by doić Rzeczpospolitą, albo jeszcze lepiej – Unię Europejską. Dojenie Unii Europejskiej jest co najmniej tak samo korzystne, jak dojenie Rzeczypospolitej, a w dodatku – pozbawione wszelkiego ryzyka, z którym dojenie Rzeczypospolitej jest jednak związane. Rzecz w tym, że nie wymyślono jeszcze takiego aparatu fotograficznego, który mógłby utrwalić dla potomności pracę eurodeputowanego („Praca posła ciężka, szczera. Z rana poseł się ubiera, fagas listy mu otwiera, on tymczasem się wybiera – do Puchera!”).

Parlament Europejski jest bowiem demokratycznym kwiatkiem do biurokratycznego kożucha, jakim jest Unia Europejska, w związku z czym ci wszyscy Umiłowani Przywódcy stanowią tylko dekorację – ale pieniądze są już oczywiście prawdziwe. Pieniądze – no i immunitet, zapewniający bezkarność co najmniej na pięć lat, a jak dobrze pójdzie – to i na dziesięć. Dlatego też pan Aleksander Kwaśniewski, były dwukrotny prezydent naszego nieszczęśliwego kraju, tak bardzo się stęsknił do Parlamentu Europejskiego, że gotów jest nawet nakłonić własną małżonkę, by sfotografowała się na golasa w „Playboyu” w nadziei, że pomoże mu to w zdobyciu upragnionego mandatu. Niech mu tam będzie na zdrowie tym bardziej, że nie jest w tym odosobniony.

REKLAMA

Oto i pan poseł Ryszard Kalisz, którego zły Leszek Miller wyrzucił z SLD, też pragnie zbudować sobie trampolinę, która wyrzuciłaby go albo do europarlamentu, albo chociaż do tubylczego Sejmu. Zauważył tedy, że obywatele są traktowani „przedmiotowo”, a tymczasem „kilkaset osób w Polsce” chce być „podmiotem”. Na razie nie znamy jeszcze nazwisk tych ambicjonerów, ale myślę, że pan poseł Kalisz nie buja; któż nie chciałby być w Polsce „podmiotem” – najlepiej gospodarczym, przyssanym do wymienia Rzeczypospolitej? Ciekawe, że pan poseł Kalisz zauważył, iż obywatele są w Polsce traktowani „przedmiotowo” dopiero, jak wyleciał na zbitą twarz z SLD – bo wcześniej nie tylko tego nie zauważał, ale jako parlamentarzysta uczestniczył przecież w tworzeniu prawa, które to „przedmiotowe” traktowanie obywateli wprowadzało i utrwalało. Jest w tym podobny do prof. Leszka Balcerowicza, który będąc na stanowiskach państwowych robił zupełnie, albo prawie zupełnie co innego niż mówił i pisał, kiedy te stanowiska utracił. Najwyraźniej piastowanie stanowisk publicznych albo przynajmniej partyjnych musi na Umiłowanych Przywódców działać ogłupiająco, skoro mądrzeją oni dopiero po ich utracie – co casus pana posła Kalisza spektakularnie potwierdza.

Pan poseł Kalisz ogłosił powstanie stowarzyszenia pod nazwą „Dom Wszystkich Polska”, które ma „współpracować” z „Europą plus” Aleksandra Kwaśniewskiego, który z kolei dlaczegoś nie może odkleić się od dziwnie osobliwej trzódki posła Janusza Palikota. Z tego powodu wydaje mi się, że ten cały „wspólny dom” bardziej przypomina dom bez klamek, a w związku z tym lepsza byłaby nazwa „Dom Wariatów Polska” – tym bardziej, że skrót byłby dokładnie taki sam.

(źródło: michalkiewicz.pl)

REKLAMA