Wolnościowe rozdawnictwo. Retoryka prawicy

REKLAMA

Zanim Donald Tusk nieoczekiwanie porzucił stanowisko premiera, wygłosił w Sejmie długą tyradę (swoją drogą będą mieli w tej Unii za swoje z naszym Chavezem – oczywiście jeśli nauczy się angielskiego), w której znów naobiecywał gruszek na wierzbie. Przychylne media, zwłaszcza szczytujący ostatnio w wazeliniarstwie TVN, komentowały, że „tymi propozycjami premier zatkał usta opozycji” itp., itd. „Opozycja”, czyli PiS, od razu odwinęła się swoim wiadrem populizmu, ogłaszając m.in., że da 500 złotych miesięcznie na każde dziecko (oprócz pierwszego) oraz w ogóle każdemu, zwłaszcza biednemu i emerytowi, zrobi dobrze aż po łokcie.

Tusk tym przemówieniem sięgnął już chyba ostatecznie bruku, choć być może porzucenie stanowiska tę żenadę przebiło, ale „opozycja” przecież też osiągnęła rekordowy stopień populizmu, udowadniając przy tym po raz kolejny, że od Platformy niczym się nie różni – poza tym oczywiście, że to PO obecnie konsumuje owoce rozwoju socjalizmu, a PiS musi się obyć frustrującym coraz bardziej smakiem. Obserwując ten festiwal, zacząłem się zastanawiać, co z czystym sumieniem mogą obiecać wolnościowcy, żeby zachęcić do swojej oferty. Bo przecież kampania polityczna to zwykle festiwal obietnic. I dobrej obietnicy nie zastąpi stwierdzenie o charakterze gwarancji. Przecież ludzie (a zwłaszcza panie) uwielbiają, jak im się coś daje. Praktyka polityczna dowodzi, że są w stanie nawet przeżyć to, że im się w gruncie rzeczy więcej zabiera, niż daje, byle tylko ten prezent jednak miał miejsce.

REKLAMA

I wymyśliłem, że wolnościowcy, wpisując się w tę skuteczną najwyraźniej retorykę, zamiast mówić np.: „obniżymy podatki”, powinni przekonywać: „damy wam wasze pensje w całości”; zamiast przekonywać: „nie będzie podatku katastralnego i zniesiemy użytkowanie wieczyste” mówić wprost: „damy wam wasze domy”; zamiast wreszcie mówić o zniesieniu przymusu ubezpieczeń komunikacyjnych i zniesieniu rozmaitych opłat i ograniczeń, powinni głosić: „damy wam wasze samochody”. To oczywiście sformułowania nieco metaforyczne. Ale wolnościowcy mogą też obiecywać dawanie dosłownie – „damy wam broń”, „damy wam wolność słowa”, „damy wam lekarstwa” itp., itd.

Może więc trzeba się zastanowić nad retoryką i zamiast snuć przed wyborcami ezoteryczne rozważania, doszlusować do konkurencji i zacząć dawać – tyle że naprawdę?

REKLAMA