Donald Trump. Wielki likwidator

REKLAMA

Walka z terroryzmem

Trump metodycznie dąży do dawno naszkicowanego celu. W sobotę, zaraz po zaprzysiężeniu, spotkał się z pracownikami CIA, aby zapewnić, że ich pracę w pełni popiera. 300-osobowy tłum agentów serdecznie przywitał Trumpa, przekonanego, że duża część z nich na niego głosowała. Trump chce uwolnić ich potencjał głównie w celu zniszczenia islamskich terrorystów, który – jak tłumaczył – nie mógł być w pełni wykorzystywany, bo poprzedni prezydenci działali z rezerwą podczas 16-letniej wojny z terroryzmem.

REKLAMA

Nowy prezydent nie wyjaśnił, w jaki konkretny sposób CIA miałaby działać inaczej niż za jego poprzedników, jednak komentatorzy domyślają się, że może chodzić o wprowadzenie waterboardingu i innych technik torturowania terrorystów. A może chodzi o lepsze słuchanie ludzi z wywiadu, a mniejsze przejmowanie się polityczną poprawnością? To mi bardziej pasuje do Trumpa. Wielokrotnie wspominał, jakim szacunkiem darzy służby wywiadowcze i policyjne, podobnie jak ochrony granic.

Widać, że jako absolwent szkoły wojskowej ma do mundurowych szczególną sympatię. Nowy szef agencji, Mike Pompeo, został potwierdzony przez Senat w pierwszym tygodniu prezydentury Trumpa. O ile dobrze pamiętam, Pompeo nie popiera waterboardingu.

Bezpieczeństwo i gangi narkotykowe

Wiadomo też, że Trump weźmie się za kartele narkotykowe grasujące przy granicy, głównie w Kalifornii i Arizonie. Od dawna wiadomo, że zajmie się uszczelnianiem granicy, a funkcjonariusze straży granicznej są w jego zespole doradczym. Nawet w swojej mowie inauguracyjnej wspomniał bezpieczeństwo granic i gangi narkotykowe. Podczas swojej kampanii wielokrotnie mówił o meksykańskich kartelach, które opanowały południową granicę, szczególnie w okolicach San Diego. W tej części kraju zbudowały one sieć tuneli z torami kolejowymi, wykorzystywaną do szmuglowania narkotyków na ogromną skalę.

W dziesięć lat gangom narkotykowym udało się zbudować co najmniej 148 takich tuneli. Niektóre z nich mają nawet wentylację i oświetlenie. Jeden z nich (łączący Tijuanę z San Diego) został odkryty w grudniu 2016 roku, co pokazuje, że jest to walka z wiatrakami. Nawet gdy uda się je namierzyć i zamknąć, po pewnym czasie są one reaktywowane. Władze meksykańskie zamykają tylko do nich wejścia, bo nie mają funduszy na zalanie ich betonem, podobnie jak czasem zdarza się to po stronie amerykańskiej.

Zalewanie betonem kosztowało Urząd Ceł i Ochrony Granic w trakcie ostatnich dziesięciu lat 8,7 mln dolarów. Podczas swojej kampanii Trump zapowiedział, że ściągnie technologię z Izraela, który zwalcza podobny problem, aby tunele znaleźć i zabezpieczyć na dobre. Sprawa nie jest taka prosta – niektóre są na głębokości 25 m pod ziemią i maszyny stosowane do ich wykrycia (głównie radary wykorzystywane w przemyśle) nie są skuteczne. To chyba będzie musiało drożej kosztować.

CZYTAJ DALEJ

REKLAMA