Huragan Irma to jeden z najpotężniejszych cyklonów w historii. Co by się stało, gdyby taki kataklizm spotkał Polskę?
Irma zmierza obecnie w stronę wybrzeży Florydy z prędkością dochodzącą do 300 km na godzinę. Spustoszyła Karaiby, powodując wiele ofiar śmiertelnych. Większość cyklonu znajduje się jednak nad morskim wodami. Co by się stało, gdyby taki huragan rozpętał się nad stałym lądem, na przykład Polską?
W uświadomieniu sobie skali tego żywiołu może pomóc fotomontaż wykonany przez Tomasza Wasilewskiego, który zawodowo przedstawia prognozę pogody w TVN24. Nałożył na siebie satelitarne zdjęcia Irmy oraz Polski i opublikował je na Twitterze. Wynika z nich, że cyklon spustoszył by cały kraj w ciągu zaledwie kilku godzin, pokrywając swoim zasięgiem niemal połowę jego powierzchni naraz.
? Gdyby #Irma była w Polsce #skala #porównanie #pogoda pic.twitter.com/7qawdCBoMG
— Tomasz Wasilewski (@WasilewskiTomek) 7 września 2017
Jakie byłyby tego konsekwencje, nietrudno sobie wyobrazić. Kilka tygodni temu wystarczyła jedna silna burza, by zniszczyć setki hektarów lasu i zabić kilka osób. A wiatr wiał wówczas z prędkością „zaledwie” 100 km na godzinę, czyli trzy razy niższą, niż Irma.
W przypadku huraganu 5 stopnia, takiego jak Irma, ofiar byłyby z pewnością setki, jeśli nie tysiące. Cyklon dotrze nad wybrzeże Florydy w sobotę. Będzie silniejszy od Harveya, który niedawno pustoszył Teksas i spowodował śmieć ponad 60 osób.