W momencie, gdy „europejskie elity” mówią o 60 tysiącach faszystów lub nazistów na ulicach Warszawy, w norweskim Trondheim organizowana jest impreza pełna nazistowskich symboli.
Bilet z podobizną Hitlera, mundury SS i niemiecka muzyka lat 30tych., to tylko wybrane elementy wydarzenia „niepoprawnego politycznie”, które zorganizowali studenci.
Unia Studencka w Troindheim to właśnie ta organizacja pozwoliła swoim członkom na zorganizowanie takiej „zabawy”. Według rzecznika pomysł „niepoprawności” był jednak znacznie przesadzony.
„Oczywiście społeczność studencka nie ma nic wspólnego z nazizmem, a takie wydarzenie w żaden sposób nie odzwierciedla wartości społeczeństwa. Możemy tylko bardzo żałować tego, co się stało.” mówił Dag Audun Kårtvedt.
Trzeba przyznać, że organizatorzy byli na prawdę bardzo pomysłowi i zaangażowani w to co robili. W klubie wszyscy barmani i kelnerzy przebrani byli w mundury SS. Karta drinków została również przebudowana, a w jej składzie pojawiły się takie tytuły jak „Krew i Honor” czy „Auschwitz”.
„To był temat niepoprawny politycznie, ale nie było tam nikogo kto wychwalałby nazistów i czyny, za którymi stali. Ludzie się poprzebierali wyłącznie dla dobrej zabawy.” – mówi anonimowy uczestnik wydarzenia.
Mimo, że wszyscy zapewniają, iż impreza miała charakter czysto humorystyczny to jednak ciężko tu dopatrzeć się czegoś śmiesznego. Granice ewidentnie zostały przekroczone, jednak jak dotąd nie pojawiły się żadne głosy z Europy, które nakazywałyby potępiać to zachowanie bądź wprowadzać sankcje na Norwegię.
źródło: VG.no / Wolność24.pl
