Cenzura pod pretekstem walki z „chrześcijańskim prozelityzmem”

REKLAMA

O tym, że demokracja staje się coraz bardziej totalitarna, świadczy najnowszy przykład „rządów ludowych” we Francji. Filip Decourroux to szwajcarski kompozytor, piosenkarz, filmowiec i… głęboko wierzący katolik. Kierowane przez niego stowarzyszenie Espoir Diffusion wypuściło niedawno na rynek DVD w 15 językach, którego treść była skierowana m.in. przeciw zalewającej naszą cywilizację pornografii, niewolnictwu seksualnemu i prostytucji. Z tej okazji został zaproszony do Tours we Francji na konferencję dotyczącą patologii społecznych. Co ciekawe, jej organizatorami były m.in. stowarzyszenia feministyczne.

Reportaż Decourroux miał poprzedzić dyskusję, ale okazało się, że współorganizator, czyli kierownictwo Krajowej Kinematografii Popularnej (CNP), nie wyraził zgody na projekcję filmu, twierdząc, że namawia on do „chrześcijańskiego prozelityzmu”.

REKLAMA

Okazuje się, że chrześcijańskie zaangażowanie jest dla artysty czymś obciążającym. W wydanym oświadczeniu autor napisał m.in.: „jest to forma dyskryminacji, której nie można akceptować w kraju uważającym, że wolność jest najważniejszą wartością i fundamentem Republiki. Francja to piękny kraj, który kocham i będę kochać, ale w tym momencie sprawia mi ból (…)”.

REKLAMA