Chorwacka lewica ma w nosie wynik referendum zakazującego „małżeństw” homoseksualistów

REKLAMA

Cieszy odrzucenie w Chorwacji chorych eurokomunistycznych projektów „małżeństw” homoseksualistów. Ponad 66 proc. Chorwatów, którzy 1 grudnia zagłosowali w tamtejszym referendum, odrzuciło bowiem te antyrodzinne i antycywilizacyjne urojenia eurolewicy. W ten sposób dali odpór fali eurolewicowych roszczeń i obronili w swoim kraju, przynajmniej na jakiś czas, tradycyjną rolę rodziny i moralne fundamenty naszej chrześcijańsko-łacińskiej cywilizacji.

Na jakiś czas, bo lewicowy premier tego kraju, Zoran Milanović, podobno oświadczył (już dwa dni po tym głosowaniu), że „wynik referendum nie ma żadnego znaczenia” i w najbliższych tygodniach jego rząd „przygotuje prawo, które rozszerzy uprawnienia związków homoseksualnych” (wg KAI). Chorwaccy obrońcy rodziny, chrześcijanie i demokraci wyrażają oburzenie i protestują.

REKLAMA

Oto kolejna eurolewacka sitwa polityczna bezczelnie nie chce uznać i uszanować demokratycznych wyników głosowania i stanowiska społeczeństwa – podobnie jak to się stało w latach ubiegłych w Irlandii, Holandii czy Francji. A przecież niedawno, w skromniejszym wymiarze, doszło do tego i w Polsce, gdzie sejmowa większość różnych lewaków i „demokratów” (a faktycznie manipulatorów i pasożytów tutejszej „demokracji”) nie dopuściła do zaakceptowania społecznego projektu referendum w sprawach dotyczących szkół i edukacyjnego przymusu sześciolatków. Projektu popartego milionem podpisów zaniepokojonych rodziców.

Tym wszystkim „europejskim” sitwom i lewicowym oszustom nigdy nie należy tego zapomnieć!

REKLAMA