Euro północne i euro południowe

REKLAMA

Znany liberalny ekonomista, zwolennik globalizacji gospodarki Europy, prof. Hans Olaf Henkel – były szef Związku Niemieckiego Przemysłu (DBI), od roku 2006 doradca Bank of America w Europie, członek rad nadzorczych Bayer AG, Continental AG i innych wielkich firm – w swojej nowej książce pt. „Ratujcie nasze pieniądze” stwierdza stanowczo, że waluta euro bankrutuje. A przez błędne decyzje wielu polityków, nie tylko niemieckich, sprowadzi jeszcze nieszczęście na wiele krajów. Prof. Henkel, niegdyś „przekonany zwolennik” wprowadzenia w Niemczech tej „wspólnej waluty”, obecnie bardzo żałuje swego poparcia udzielanego jej publicznie przed laty. Od kilkunastu miesięcy jest jej zdecydowanym przeciwnikiem. Pyta: kto nas właściwie wprowadził w ten błąd? I odpowiada: to europejscy politycy, którzy swoimi wieloma nieprzemyślanymi decyzjami jeszcze bardziej pogłębiają finansowy kryzys.

Henkel twierdzi, że wielomiliardowa pomoc UE i Niemiec dla Grecji i Irlandii, a wkrótce zapewne też dla Portugalii czy Hiszpanii, nie uchroni euro przed upadkiem. I postuluje radykalne rozwiązanie problemu: możliwie szybki podział obecnej „strefy euro” na dwie odrębne strefy walutowe: południową (pod kierownictwem Francji, z Włochami, Hiszpanią i innymi) oraz północną – pod przewodem Niemiec (z udziałem „między innymi Austrii, Finlandii, Czech i państw Beneluksu, a kiedyś, w nowych warunkach, być może również Danii, Szwecji i Wielkiej Brytanii”).

REKLAMA

Taki podział jest konieczny – uważa prof. Henkel – gdyż istnieją zbyt duże różnice w polityce finansowo-gospodarczej i walutowej krajów waluty euro. Jednym, jak Niemcom, chodzi przede wszystkim o ochronę gospodarki i ludności przed inflacją. Natomiast innym państwom chodzi przede wszystkim o (nadmierne) nakręcanie i regulowanie gospodarki za pomocą polityki walutowej. A tych dwóch sprzecznych ze sobą polityk nie da się prowadzić na dłuższą metę pod jednym dachem. Dla obu stron byłoby więc lepiej, aby każda z nich poszła swoją drogą.

Henkel twierdzi jednak, że te różnice, różne polityki i drogi istniały zawsze, były jednak od kilkunastu lat „totalnie przemilczane, tuszowane i szybko zamiatane pod dywan” przez polityków, wielkie media i funkcjonariuszy UE.

Na 180 stronach swej książki prof. Henkel wyjaśnia, dlaczego euro upada. W skrócie rzecz ujmując: uważa, że kilka kolejnych rządów RFN ulegało przede wszystkim Francji co do warunków, na jakich w tak wielu krajach wprowadzono euro. Kryteria konwergencji zostały określone jako zbyt łagodne – wbrew zdaniu władz Niemiec i Bundesbanku. Dlatego w ostatnich latach te kryteria są przez rządy państw członków UE coraz częściej obchodzone, nieprzestrzegane albo wręcz łamane, jak w przypadku Grecji, która przyjęła euro wyraźnie przedwcześnie – podobnie jak kilka innych krajów południowej Europy. Dlatego tym krajom należy umożliwić powrót do warunków, które miały przed przystąpieniem do unii walutowej – stwierdza w swej książce prof. Henkel („Handelsblatt”).

REKLAMA