Francja rozpoczyna prace nad „wielką pożyczką narodową”

REKLAMA

26 sierpnia informowaliśmy o kolejnym soc-pomyśle prezydenta Francji. Napisaliśmy m.in. o przymiarkach Nicolasa Sarkozy’ego do rozpisania “wielkiej pożyczki narodowej” (więcej tutaj).

[nice_info]W międzyczasie komisja mająca przygotować zaciągnięcie pożyczki państwowej, która ma „sfinansować największe przyszłościowe inwestycje Francji” została oficjalnie powołana do życia. Sama pożyczka zostanie rozpisana na początku przyszłego roku.[/nice_info]

REKLAMA

Zdaniem prezydenta Sarkozy’ego zaciągnięcie przez państwo kredytu u własnych obywateli pozwoli na sfinansowanie „priorytetów narodowych” kluczowych dla „przyszłości Francji”. Tradycyjnie (pomysł to socjalizm pełną gębą!) nie są znane szczegóły przedsięwzięcia: kwota pożyczki, stopa procentowa, forma kredytu, ani szczegółowe dziedziny (!) wspomnianych inwestycji. Bynajmniej – dane te nie zostały dla mediów utajnione. Sam pomysłodawca – oficjalnie – nie ma o nich pojęcia!

[nice_info]Ustaleniem tych kwestii ma się dopiero zając wspomniana komisja. Na jej czele stanie dwóch byłych premierów z różnych politycznych obozów: socjalista Michel Rocard i „centroprawicowy” polityk Alain Juppe. „Kwota pożyczki narodowej będzie zależeć od potrzeb, które określicie, i od zdolności zadłużenia, do jakiego jesteśmy zdolni” – powiedział Sarkozy, zwracając się do szefów nowej komisji.[/nice_info]

Pośród głównych dziedzin, których rozwojem powinna zająć się Francja, Sarkozy wymienił trzy: „gospodarkę opartą na wiedzę”, w tym rozwój „funduszy własnych” uniwersytetów, konkurencyjność przedsiębiorstw, oraz innowacje przemysłowe – w tym „nanotechnologie, biotechnologie i magazynowanie energii elektrycznej”.

[nice_info]Inicjatorzy pożyczki twierdzą, że choć powiększy ona wysoki już we Francji deficyt budżetowy, okaże się lepszym niż podnoszenie podatków sposobem finansowania publicznych inwestycji.[/nice_info]

Czy Państwo również dostrzegacie dysonans? Z jednej strony pomysłodawcy oficjalnie nie mają pojęcia na co mają pójść pożyczone w „niedalekiej przyszłości” pieniądze (prawie wszystko „ustali komisja”). Z drugiej strony ma to być alternatywny dla podnoszenia podatków sposób finansowania państwowych inwestycji. Pytanie tylko po co finansować przedsięwzięcia, które – oficjalnie – przecież nie istnieją. Co więcej – teoretycznie wcale nie muszą zaistnieć!

[nice_alert]Jest to kolejna „narodowa pożyczka” rozpisana we Francji. Poprzednią ogłoszono w 1993 roku za rządu Edouarda Balladura, w którym ministrem finansów był obecny prezydent Sarkozy. Zebrano wtedy równowartość 13,7 mld euro; sumę tę przeznaczono na program „dostępu młodych do rynku pracy oraz na rozwój robót publicznych i budownictwa”.[/nice_alert]

REKLAMA