Francuska centroprawica przeciwna nauczaniu teorii „gender”

REKLAMA

We Francji trwa polityczna debata nad sensem modnej ostatnio teorii gender. Poszło o podręczniki szkolne do liceów, które ową teorię propagują. Uzależnienie tożsamości płciowej wyłącznie od warstwy społeczno-kulturowej (istota gender) kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i wydaje się pseudonauką. Zatruwanie młodzieży takimi ideami nie podoba się też wielu francuskim deputowanym. 80 z nich w liście do ministra edukacji narodowej Łukasza Chatela domaga się wycofania podręczników i przypomina, że „na państwie spoczywa obowiązek czuwania nad wychowaniem młodzieży”. Sam minister twierdzi, że choć program nauczania biologii i wiedzy o życiu przewiduje „poruszenie tematu seksualności w pierwszej klasie liceów”, wcale nie odnosi go do teorii gender. Chatel zwala winę na „całkowitą wolność wydawnictw szkolnych”. Przy okazji prezentuje się jednak jako „liberał” i uważa, że „w ramach wolności pedagogicznej to od nauczycieli zależy, czy chcą poruszać kwestię gender”. Tłumaczenie to jest dość pokrętne, jako że szkoły pozostają publiczne i są na każdym poziomie (także programowym) ściśle kontrolowane przez państwowe kuratoria. Nawet prywatna szkoła nie może sobie pozwolić np. na omijanie „republikańskich wytycznych” i łatwo sobie można wyobrazić krzyk, jaki podniósłby się, gdyby tak gdzieś spróbowano nauczać np. kreacjonizmu.

List deputowanych centroprawicy spotkał się z krytyką polityków lewicy. Ich zdaniem jest to „mieszanie się do programu szkolnego, który powinien pozostać domeną naukowców”. Parlamentarzyści tymczasem zauważają, że gender „nie jest żadną nauką”. Dlatego też nie powinno być dla tej teorii miejsca w programie szkolnym. Sekretarz generalny rządzącej Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), Jan Franciszek Copé, zaapelował, by „odróżnić to, co jest prawdą naukową, od tego, co jest tylko teorią”. Zakpił też, że przypomina to czasy uznawania za teorię naukową nauk Marksa. Szef grupy parlamentarnej UMP Krystian Jacob nie tylko poparł list deputowanych, ale też zaproponował „natychmiastowe utworzenie komisji parlamentarnej, która zajęłaby się zbadaniem podręczników szkolnych”. Jacob „jest zaszokowany ubieraniem teorii gender w szaty nauki”.

REKLAMA

Wcześniej genderyzmem zajęła się też Konferencja Episkopatu Francji. Powołała ona grupę roboczą ds. bioetyki, którą kieruje arcybiskup Rennes ks. Piotr Ornellas. Pytany o komentarz do listu deputowanych arcybiskup stwierdził, że „godność mężczyzny i kobiety wymaga jak największej powagi. Człowiek może być wolny tylko opierając się na swojej tożsamości. Narodziny z tożsamością seksualną to prezent, który należy przyjąć z radością”. Stanowisko francuskiego Kościoła jest tu jednoznaczne.

REKLAMA