Francuzi bronią swej laickości. Czy wreszcie postawią tamę ulicznym modłom paraliżującym ich miasta?

Modły na ulicach Paryża. Źródło: Twitter
REKLAMA

Władze francuskie zapowiadają, że nie pozwolą dłużej muzułmanom odprawiać modłów na ulicach. Wiele miast Francji jest co tydzień paraliżowanych przez odbywające się publicznie modlitwy.

Manifestowanie swych wierzeń religijnych jest we Francji zabronione. Mimo to co piątek na ulicach wielu francuskich miast odbywają się publiczne modły, które całkowicie je paraliżują.

REKLAMA

Gerard Collomb, francuski minister spraw wewnętrznych zapowiedział, iż dłużej nie będzie to tolerowane.

– Nie będzie modlitw na ulicach – powiedział Collomb w sobotniej rozmowie z radiem FranceInfo. – Zapobiegniemy ulicznym modlitwom. W ciągu najbliższych tygodni rozwiążemy ten konflikt.

To reakcja na narastające napięcie w podparyskim Clichy-la-Garenne, gdzie odprawiane co piątek modły całkowicie paraliżują miasteczko. Po zamknięciu latem meczetu, muzułmanie odprawiają swe modły na placach i ulicach. Wtedy w mieście zamiera niemal wszelki ruch.

Ostatnio o mało nie doszło do starć pomiędzy modlącymi się muzułmanami, a demonstracją mieszkańców Clichy-la-Garenne, których na ulice wyprowadził mer miasta.

Francuzi przeszli z demonstracją ulicami miasta bezpośrednio do miejsca gdzie właśnie modlili się muzułmanie i tam śpiewając Marsyliankę zakłócili im modły.

Clichy-la-Garenne jest skrajnym przykładem, ale takie sytuacje mają miejsce na ulicach wielu francuskich miast. Dla Francuzów odprawianie publiczne modłów przez muzułmanów jest już nie tylko niedogodnością utrudniającą im życie i funkcjonowanie miast, ale też manifestacja siły wyznawców Mahometa. Każdy w mieście musi się dostosować.

To realizacja powiedzenia muzułmanów „Islam nie może być zdominowany, islam będzie dominował”.

Cotygodniowe modły obnażają też słabość francuskiego państwa. Nie tylko paraliżują życie mieszkańców, ale też wprost podważają ideę laickiej republiki. Francuskie prawo jednoznacznie zabrania wszelkiego manifestowania wiary w przestrzeni publicznej.

Pokazuje tez ogromna hipokryzję francuskich władz, które metodami administracyjnymi i sądowymi walczy z oznakami chrześcijaństwa, a jednocześnie toleruje manifestacyjne zachowania muzułmanów.

Zobacz też: Francuzi szukają opamiętania. Wreszcie chcą chronić swoje dzieci przed seksem

REKLAMA