Front Narodowy idzie po władze. Szuka strategii na sukces

REKLAMA

W listopadzie odbędzie się XV Kongres Frontu Narodowego. Ma on wyznaczyć m.in. strategię działania na najbliższe lata, która obejmuje także wybory prezydenckie w 2017 roku. Szefowa tej partii Maryna Le Pen zdała sobie sprawę, że obecna formuła może się okazać niewystarczająca do osiągnięcia sukcesu, który po raz pierwszy w historii zaczyna przybierać kształty realności. Jak na razie udało jej się ustawić formę alternatywy – Front Narodowy lub UMPS. Ta druga nazwa to połączenie Partii Socjalistycznej i centrowej UMP, które zostały wrzucone w terminologii polityków Frontu do wspólnego worka. Zabieg ten przynosi pewne sukcesy propagandowe, ale do wygranej jest jeszcze daleko. Nic dziwnego, że zaczyna się mówić o zwrocie programowym FN, łącznie z możliwością zmiany nazwy partii, która wywołuje niekorzystne skojarzenia na „planie międzynarodowym”.

Jak wynika z sondaży, Hollande ma niemal zerowe szanse na reelekcję. Niektórzy, jak były socjalistyczny premier Michał Rocard, już ostrzegają, by prezydent nie szukał reelekcji. Kandydatem PS może być obecny premier Manuel Valls, który zyskał dużą popularność jako szef MSW, ale jako premier też sobie raczej nie radzi. W szeregach UMP Juppé konkuruje z Sarkozym, ale wyraźnego lidera też nie ma. Dlatego rosną szanse kandydata prawicy – Maryny Le Pen.

REKLAMA

Niestety wiąże się to z wprowadzeniem populistycznej retoryki i sięgnięciem po postulaty przypisywane dotąd lewicy. Pragmatyzm Frontu nakazuje jego politykom kokietowanie prowincji. Na liście postulatów ma być już nie tylko walka z imigracją i rosnącą przestępczością, ale także ochrona własnego rynku, obietnica poszerzenia zabezpieczeń socjalnych i tworzenia przez państwo nowych miejsc pracy.

FN szuka też sojuszników. Myśli się o poszerzeniu bazy politycznej o różne ruchy eurosceptyczne – od Obudź się Francjo Mikołaja Duporta, przez suwerenistów Filipa de Villiersa (ten jednak potwierdził, że wycofał się z wielkiej polityki), po krytykujących UE socjalistów od byłego ministra spraw wewnętrznych w lewicowym rządzie – Jana Piotra Chevènementa.

Spektakularnym wydarzeniem może być też zmiana nazwy partii. Stanowczo sprzeciwia się temu założyciel Frontu, jego honorowy przewodniczący i ojciec Maryny – Jan Maria Le Pen. Przy okazji Kongresu mają zostać w tej sprawie przeprowadzone konsultacje wśród 75 tys. członków partii. Niektórzy zwracają uwagę, że już podczas wyborów parlamentarnych dość często używano nazwy „Mouvement bleu Marine” (Ruch Niebieski – gra słów nawiązująca do imienia liderki i koloru flagi Francji), co pozwalało wystawiać wspólne listy z działaczami prawicy, którzy nie byli członkami Frontu. Wśród wielu możliwych nowych nazw FN wymienia się m.in. nazwę Sojuszu Narodowego Zgromadzenia (ARN).

REKLAMA