Jakub Chirac stanie przed sądem?

REKLAMA

Były prezydent Jakub Chirac może stanąć przed sądem. Dla wielu polityków jest to wstrząs. Po raz pierwszy w historii była głowa państwa znalazłaby się ławie oskarżonych. Chodzi tu sprawy tzw. fikcyjnego zatrudniania z okresu, kiedy Chirac był jeszcze merem Paryża (1983-1998). Śledztwo toczyło się ze zmiennym szczęściem od 1999 roku, ale samego Chiraca objął prezydencki immunitet.

[nice_info]Na liście płac paryskiego merostwa znajdowały się przez lata osoby, które nigdy nie przekraczały jego progów. Zbadano 500 przypadków, ale w akcie oskarżenia potwierdzono tylko 21 z nich. Na liście znalazły się takie postacie jak żona ministra Michalina de Charette, brat innego ministra Franciszek Debré, syn byłego prezydenta i paryski radny Jan de Gaulle czy żona mera Dijon Maria Teresa Poujade. Na etacie merostwa zatrudniono także kierowców senatora RPR Laniera, a nawet ochroniarza szefa
związku zawodowego Force Ouvrière, Marka Blondela.[/nice_info]

REKLAMA

Politycy opozycji uznają, że z przedstawienia Chiracowi zarzutów nie trzeba robić żadnej afery, bo równość wobec prawa to rzecz normalna. Politycy dawnego RPR, a obecnie UMP martwią się jednak o „wizerunek Francji” na arenie międzynarodowej. Zwracają uwagę na małą szkodliwość sprawy i fakt, że podpis mera Chiraca znalazł się tylko na jednym dokumencie, wreszcie na to, że są to już sprawy dość zadawnione.

REKLAMA