Ledwie wprowadzili durne przepisy, a już wiadomo, że będą „afery”. Włosi i Polacy kombinują, jak poradzić sobie z opłatami za foliowe jednorazówki

torebki foliówki opłaty jednorazówki
REKLAMA

Od nowego roku we Włoszech, podobnie jak w Polsce wprowadzono przymusowe opłaty za plastikowe torebki w sklepach. Płacić trzeba nawet za te, do których wrzuca się owoce, czy warzywa. Mieszkańcy buntują się i ważą wszytko osobno. W Polsce Biedronka znalazła sposób, by nie odprowadzać tzw. opłaty recyclingowej, którą uiszcza się kupując plastikową torebkę.

We włoskich mediach społecznościowych trwa spontaniczna akcja buntujących się klientów sklepów. Na portale wrzucane są zdjęcia zakupów.

REKLAMA

Pomarańcze, jabłka, pomidory etc., które do tej pory wrzucano do torebek, teraz warzone są oddzielnie po jednej sztuce.

Włosi są wściekli na przymus płacenia za torebki, do których wkładają towary kupowane luzem.

Nowe, wymuszone przez Unię przepisy weszły w życie od 1 stycznia. Włosi są zmuszeni do płacenia w sklepach nie tylko za plastikowe torby, ale też te cienkie, biodegradowalne, których używają tylko do warzyw i owoców.

Cena jednej takiej tytki waha się od 1 do 3 eurocentów.

Według firmy badawczej Assobioplastiche roczny koszt takich torebek dla włoskiej rodziny wyniesie od 4,2 do 12,5 euro rocznie.

Klienci, którzy wrzucają do sieci zdjęcia zakupów twierdzą, iż  nie chodzi o pieniądze, ale o zasady. Oto Unia i państwo znów wprowadzają w życie jakieś „kretyńskie i oszukańcze” przepisy.

Włosi zakazali rozdawania takich torebek i każdorazowa jej sprzedaż musi być potwierdzona paragonem. Sklepom, które nie podporządkują się nakazom, grozi kara nawet do 100 tysięcy euro.

Teraz włoski rząd pracuje nad zakazem używania takich torebek wielokrotnie i przynoszenia ich z domu. Ministerstwo Środowiska twierdzi, że powtórne ich użycie jest niehigieniczne.

Zobacz też: Australijska grypa zaatakowała w Europie. Już zbiera śmiertelne żniwo. Chory jest jeden z najlepszych zawodników MMA

Podobnie debilne przepisy obowiązują też od 1 stycznia w Polsce. U nas jednak wolno rozdawać torebki o grubości do 15 mikrometrów, które służą do pakowania towarów kupowanych luzem – właśnie owoców, czy warzyw.

Za grubsze – te od 15 do 50 mikrometrów, trzeba już płacić, a pieniądze za nie mają teoretycznie trafić do budżetu w ramach tzw opłaty recyclingowej.

To jednak własnie tylko teoria, bo światły ustawodawca w ustawie określił opłatę recyclingową dla torebek o grubości od 15 do 50 mikrometrów.

Biedronka więc, od 1 stycznia „stare” foliowe jednorazówki o grubości 50 mikrometrów zastępuje nowymi z 52 mikrometrami.

W sklepie za nie zapłacimy, ale sieć będzie mogła zatrzymać pieniądze, bo już w przypadku takich tytek nie obowiązuje opłata recyklingowa.

Nie wiadomo też jak władza poradzi sobie też z ewentualnymi oszustwami torebkowymi. Torebki cieńsze niż 15 mikrometrów można dać za darmo.

A co będzie jeśli w jakimś sklepie zaczną być rozdawane takie, które mają grubość np. 17 mikrometrów?

Nie ma wyjścia – do sklepów trzeba będzie wysłać patrole urzędnicze, które będą mierzyć grubość torebek.

Zobacz też: Masowy protest francuskich policjantów przeciw bezkarności atakujących ich napastników. „Oni nigdy nie idą do więzienia”. Wściekłość funkcjonariuszy po serii brutalnych noworocznych napadów [VIDEO]

REKLAMA