Po raz pierwszy w 65-letniej historii RFN została zamknięta fabryka samochodów

REKLAMA

Po raz pierwszy w 65-letniej historii RFN została zamknięta fabryka samochodów. Pierwsza po 65 latach – żaden kraj Europy i Ameryki nie może pochwalić się podobnym osiągnięciem. 5 grudnia dawna duma niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego – fabryka Opla w Bochum – wyprodukowała ostatnie auto. Ta wielka fabryka, w latach swej świetności zatrudniająca ok. 21 tys. pracowników, produkowała samochody przez 52 lata – od roku 1962. Dobre dla niej czasy minęły w połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy Opel rozpoczął nową produkcję w pokomunistycznym Eisenach, a potem w Gliwicach.

Ale w latach sześćdziesiątych była to najnowocześniejsza fabryka aut w Europie. Jesienią br. pracowało w niej jeszcze prawie 3200 pracowników. Po Oplu zostanie w Bochum tylko duży magazyn części zamiennych – zatrudniający ok. 700 ludzi. O decyzji amerykańskich właścicieli fabryki przesądziła malejąca od pięciu lat sprzedaż nowych aut w Europie i „nadmierne możliwości produkcyjne” tego już zbyt kosztownego i przestarzałego zakładu – jak twierdzili jego szefowie z General Motors. Amerykanie jednak proponowali Niemcom, że utrzymają produkcję w Bochum, jeśli pracownicy zgodzą się na zamrożenie płac na okres co najmniej trzech lat. Ale gdy rady pracownicze i związki zawodowe odrzuciły tę ofertę, GM postanowił zakończyć działalność fabryki.

REKLAMA

W przyszłym roku na jej terenie ma rozpocząć się tworzenie różnych nowych zakładów – wspierane przez spółkę założoną przez firmę Opel i władze Północnej Nadrenii-Westfalii. Wg ustaleń dokonanych z tymi władzami, na likwidację zakładów w Bochum GM ma wydać w sumie co najmniej 550 mln, a może i 770 mln euro (!). Odprawy dla zwalnianych pracowników mają wynieść średnio aż ponad 190 tys. euro na osobę (!).

Jak widać, chyba nikomu z tej fabryki krzywda się nie stanie. Politycy i związkowcy są więc zadowoleni, choć na łamach prasy niekiedy jeszcze wylewają swoje żale. Wg opinii niektórych komentatorów, los zakładów w Bochum to jednak ostrzeżenie dla kilku innych fabryk aut w coraz bardziej kosztownych i „socjalnych” Niemczech – już coraz częściej mało opłacalnych jako kraj ich produkcji.

REKLAMA