Schizofrenia francuskich socjalistów. Dobre stosunki z islamem ważniejsze niż laickość republiki?

REKLAMA

Islam powoduje problemy nie tylko terminologiczne. Francuscy socjaliści odrzucili politykę „pozytywnej laickości”,
którą chciał stosować centroprawicowy Sarkozy (więcej tutaj), a swojej własnej jeszcze nie wypracowali. Mamy więc z jednej strony kontynuację wspierania budowy „francuskiego islamu” w formie bardziej cywilizowanej, a z drugiej strony hasła o sekularyzmie republikańskim i całkowitym oddzieleniu religii od życia społecznego.

Z jednej strony religię wyrzuca się poza społeczny nawias, a z drugiej socjalistyczni merowie organizują przyjęcia z okazji ramadanu, przyznają tereny pod budowę meczetów, wspierają finansowo muzułmańskie stowarzyszenia. Przykładem tego zamieszania są np. ostatnie działania socjalistycznego mera Valence (departament Drôme), Alana Maurice’a.

REKLAMA

Przesłał on przez internet noworoczne życzenia dla imamów. Wychwalał przy tym „cnoty islamu, waszej pięknej religii” i deklarował, że „jedynie serca uspokojone bezgraniczną ufnością w Bogu znają szczęście”. Przypomniał też przy okazji swoje zasługi dla rozbudowy miejscowego meczetu i budowy rytualnej ubojni. Życzenia zakończył po arabsku tekstem „Niech pokój i pokłon Allaha będzie z wami!”. Ciekawe, co by się działo, gdyby takie wyznanie wiary złożył mer biskupowi katolickiemu!?

Trzeba przyznać, że merowi dostało się za łamanie „świeckości republiki” nawet od partyjnych kolegów. Maurice bronił się jednak stwierdzeniem, że chodziło mu o wspieranie islamu wolnego od „od integryzmu i fundamentalizmu, które prowadzą ku terroryzmowi”. Wydarzenie to ma charakter dość groteskowy, ale ilustruje pomieszanie pojęć i bezradność republikańskiego laicyzmu wobec islamu.

Pewnym pocieszeniem dla lewicy może być fakt, że z islamem nie radzi sobie nawet Kościół katolicki. Próby ekumenicznego podejścia do muzułmanów w stolicy skończyły się niedawno małym skandalem i oburzeniem wielu katolików. Rzecz dotyczyła dialogu ekumenicznego, który zorganizowano w paryskim kościele Saint-Merri. W głównej nawie pojawił się w związku z tym trzymetrowy minaret zwieńczony półksiężycem, a obok ustawiono jeszcze makiety buddyjskiej świątyni i katedry Notre Dame. Wiernym ta „szopka” jednak niezbyt się spodobała i odwiedzający swoją parafię nie kryli szoku. Parafianie mówili nawet wprost o „świętokradztwie”. „Dialog” trwa jednak i w innych regionach Francji. W diecezji Soisson zorganizowano „Zbliżenie z Muzułmanami” w budynku kościoła Zmartwychwstania Pańskiego w tym mieście. Odbył się tu koncert śpiewów sakralnych z udziałem… muzułmańskiego chóru Bractwa Allâwiyya. W ten sposób we francuskim kościele katolickim chwalono śpiewem… Allaha.

REKLAMA