Prezydent Czech Milos Zeman chce zakazu używania muzułmańskich strojów kąpielowych. Według niego są niehigieniczne i nie ma na nie miejsca w jego kraju.
Jak podaje dziennik Kronen Zeitung prezydent oświadczył, iż nie widzi żadnego powodu by ktokolwiek w Czechach kapał się w burkini (specjalny strój kąpielowy dla muzułmanów – przyp. red.) i tolerował innych w takim kostiumie.
– Nie ma żadnego powodu, by na czeskich basenach ktokolwiek kapał się w arabskim ubraniu – powiedział Zeman. Dodał jednak, że rozumie kobiety, które ze względu na swą budowę chcą zakryć pewne części ciała.
Według Zemana burkini są niehigieniczne. – Jeśli spojrzeć na to z punktu widzenia podstawowych zasad higieny, to nie wiadomo co to tam w tych materiałach się znajduje.
Prezydent zastrzegł, że nie jest ekspertem od pływania, ale „czuje, że takie kostiumy nie pasują do Czech”. A przy okazji dodam, że gdyby jakaś Czeszka pojawiła się w bikini na jakimś arabskim basenie, to tez nie miałaby się zbyt dobrze – powiedział Zeman.
Na wielu basenach w Austrii, czy w Niemczech zakazano burkini argumentując to właśnie względami higienicznymi. Położone w Dolnej Austrii Hainfeld zakazało niedawno używania muzułmańskich kostiumów kąpielowych ze względów sanitarnych.
Tymczasem w Szwecji muzułmańskie kostiumy kąpielowe nie tylko nie są zakazane, ale władze za pieniądze podatników kupują je imigrantom. Tak stało się m.in w gminie Hässleholm, gdzie uzasadniono to chęcią nauczenia pływać dzieci imigrantów.
Prezydent Zeman znany jest ze swego sceptycznego nastawienia do imigrantów. W ubiegłym roku spotykał się z Norbertem Hoferem kandydatem austriackiej Partii Wolności na prezydenta i poparł go argumentując, iż ten ma „bardzo realistyczne podejście do kwestii imigrantów”.
Hofer z kolei ma nadzieję, że Austria przyłączy się do państw Grupy Wyszehradzkiej właśnie dlatego, że organizacja m.in sprzeciwia się masowej imigracji i islamizacji.