UE kontynuuje walkę z Globciem

REKLAMA

Komisja Europejska uznała w środę za niewystarczające deklaracje krajów świata o planowanych przez nie redukcjach emisji gazów cieplarnianych do roku 2020. UE podtrzymuje swoje zobowiązanie do redukcji emisji CO2 o 20 procent mimo kolejnych kompromitacji lobby klimatycznego (więcej na ten temat tutaj).

55 krajów przesłało do ONZ swoje deklaracje redukcji emisji CO2 po roku 2013, zgodnie z jedynym wiążącym ustaleniem zakończonej fiaskiem grudniowej konferencji klimatycznej w Kopenhadze. Te deklaracje mają być podstawą dalszych rozmów o walce z globalnym ociepleniem klimatu, które będą kontynuowane w tym roku w Meksyku. „Poziom zapowiadanych redukcji nie jest zadowalający, by zrealizować nasz cel walki ze zmianami klimatycznymi” – oświadczyła rzeczniczka KE ds. środowiska Barbara Helfferich. Kraje, które przesłały zgłoszenia do sekretariatu oenzetowskiej konwencji klimatycznej, odpowiadają za 78 proc. światowych emisji CO2 pochodzących z energii. Najwięksi emitenci pozostali na poziomie celów, który nie pozwolił na sukces konferencji w Kopenhadze.

REKLAMA

Dla przykładu, Stany Zjednoczone chcą ograniczyć emisje o ok. 17 proc. w porównaniu z rokiem 2005, co stanowi zaledwie ok. 3 proc. w porównaniu z powszechnie przyjętym rokiem referencyjnym 1990. Podobne zgłoszenie przesłała Kanada. Także Unia Europejska podtrzymała swoją warunkową ofertę. Na razie nie podwyższy swojego celu redukcji emisji CO2 do 30 proc., podtrzymując uzgodnione już stanowisko, że do roku 2020 zmniejszy swoje emisje o 20 proc. w porównaniu do roku 1990. UE pójdzie dalej tylko wtedy, kiedy inne uprzemysłowione potęgi zdobędą się na porównywalny wysiłek. Mniejszego, ale odpowiednio ambitnego poziomu redukcji UE oczekuje także od krajów rozwijających się.

REKLAMA