Warunki finansowej kapitulacji Irlandii

REKLAMA

Jak już informowaliśmy „centrowo-lewicowy rząd Irlandii skapitulował przed żądaniami władz UE, Paryża i Berlina i poprosił o finansową pomoc”. Oficjalnym celem żądań władców eurolandu było zapewnienie finansowej stabilności UE i strefy euro; celem nieoficjalnym – ograniczenie dotychczasowej konkurencyjności irlandzkich przedsiębiorstw i suwerenności Zielonej Wyspy” (więcej na ten temat tutaj)

Co ciekawe bliższe warunki ogromnej pożyczki dla Irlandii nie były znane prasie nawet pięć dni po jej ogłoszeniu. Dziś wiemy już więcej. Irlandzkie gazety doniosły, że jej oprocentowanie ma być zbliżone do pożyczki udzielonej Grecji, a więc do poziomu 5 proc. rocznie. Z około 85 mld euro obiecanych pożyczek z UE i MFW co najmniej 20 mld euro ma pójść na doraźną pomoc dla banków, w tym głównie dla bankrutującego Allied Irish Bank oraz dla Bank of Ireland.

REKLAMA

Ten ostatni ma zostać przejęty przez rząd, co oznacza, że Zielona Wyspa pozostanie bez jakiegokolwiek większego i znaczącego banku, który byłby prawnie i kapitałowo niezależny od państwa!

Na początku listopada irlandzkie banki były winne samemu Europejskiemu Bankowi Centralnemu ok. 130 miliardów euro (!). Aż tyle pożyczyły w ostatnich dwóch latach, aby utrzymać się na powierzchni. Niektórzy komentatorzy sądzą, że następne miliardy im nie pomogą a „wierzyciele Irlandii lub jej banków będą musieli pogodzić się z tym, że nie odzyskają całości należnych im środków finansowych” („The Times”).

Tymczasem wielkie koszty planowanego tzw. programu oszczędnościowego dotkną prawie każdego mieszkańca Irlandii. Ten program oszczędności, większych podatków i niemal całkowitego podporządkowania finansów kraju władzom UE i MFW ma trwać co najmniej cztery lata. Przez te najbliższe cztery lata statystyczny Irlandczyk zapłaci, w postaci wyższych podatków i skutków cięć w wydatkach socjalnych, łącznie ok. 3,7-4 tys. euro.

Programowi mają też towarzyszyć punkty i zobowiązania dla kraju niewątpliwie korzystne, jak np. ograniczenie zatrudnienia w administracji państwowej o ok. 25 tys. etatów, cięcia różnych wydatków na wieloletnich „bezrobotnych” itp., co ma pozwolić na zaoszczędzenie aż 15 mld euro (ok. 10 proc. PKB). Ale polityczno-finansowa pętla unijnej biurokracji wokół szyi Irlandii została już zaciśnięta. I naprawdę nie wiadomo, kiedy zostanie poluzowana. Czy irlandzkie państwo odzyska swoją niedawną finansowo-gospodarczą suwerenność za te cztery czy pięć lat? Dziś wydaje się to dość wątpliwe. Wiele zależy od przyszłego poziomu wzrostu gospodarki tego ambitnego kraju i jego zdolności obsługi długów. Ale podniesienie niektórych podatków, z PIT na czele, z pewnością temu wzrostowi nie pomoże.

REKLAMA