Wybory we Francji: Śladami Coluche’a

REKLAMA

Kiedy w 1981 roku znany komik Coluche zgłosił swoją kandydaturę na prezydenta, na polityków padł blady strach. Sondaże pokazały, że kandydatura aktora może przewrócić tradycyjną scenę polityczną do góry nogami. Zrobiono więc wszystko, by go do startu nie dopuścić. Śladami Coluche’a zdaje się iść francuski prezenter i humorysta Patryk Sebastien. Z tego samego miejsca, co Coluche w 1981 roku (paryski teatr Gymnase), prezenter ogłosił powstanie obywatelskiego ruchu Dard (skrót od nazwy: „Prawo do zachowania godności”). Ma to być reakcja na „wielki cyrk polityków” i próba przywrócenia ich odpowiedzialności wobec społeczeństwa. Dard nie zamierza wystawiać własnych kandydatów w wyborach, ale ich recenzować i w zależności od postaw – popierać lub bojkotować. Sebastien liczy na stworzenie masowego, ponadpolitycznego ruchu, skupiającego zarówno zwykłych ludzi, jak i organizacje społeczne.

Na swoim portalu Dard wyjaśnia, że nie chodzi tu o „rewolucję, ale o społeczny bunt”. Projekt Sebastiena należy do kanonu pomysłów tzw. postpolityki, ale można go też potraktować jako kolejny przykład społecznego poczucia alienacji polityków, którym rzeczywiste różnice programowe zastąpił PR i socjotechnika.

REKLAMA
REKLAMA