Z Afganistanu wycofało się 1500 żołnierzy. Zastąpi ich… 250 wojskowych z USA

REKLAMA

Zgodnie z obietnicami socjalistów, armia francuska zakończyła swoją misję wojskową w prowincji Kapisa, najbardziej śmiercionośnym regionie Afganistanu – i to dwa lata przed terminem. Trzeba jednak przyznać, że to „przyspieszanie” było też w planach Sarkozy’ego. Ten chciał się jednak wycofać rok później…

Francuzi byli obecni w Afganistanie od 2001 roku. Obecnie pozostanie tam jeszcze pewna liczba francuskich wojskowych, pełniących jednak tylko funkcje szkoleniowe i logistyczne. Talibowie już wezwali pozostałe kraje członkowskie NATO do „wzięcia przykładu z Francji i zakończenia okupacji Afganistanu”. Swoją drogą pokazuje to, jak w przypadku wojny można na Paryż liczyć i co warte są sny o europejskiej obronie…

REKLAMA

Rozpoczęta w 2008 roku francuska misja w Kapisa dawała kontrolę nad regionem, choć i tak dwa z sześciu dystryktów kontrolowali nadal talibowie. Zginęło tu 54 ze wszystkich 84 francuskich żołnierzy poległych w Afganistanie. Pozostaje pytanie: po co?

Wycofanych Francuzów zastąpi w tej prowincji 250 żołnierzy amerykańskich. Francuzów było tu 1500. Łatwo więc obliczyć „żołnierski zamiennik” w postaci Amerykanów. Podobno docelowo w Polsce stacjonować ma także ok. 250 amerykańskich żołnierzy. Niektórzy z tego żartowali, ale trzeba zauważyć, na ilu Francuzów to się przekłada…

REKLAMA