Katalonia ogłosi dziś niepodległość. Hiszpańscy komandosi przygotowani do przejęcia strategicznych obiektów

REKLAMA

Carles Puigdemont, szef katalońskiego rządu potwierdził w niedzielę, że władze regionu zamierzają ogłosić jego niepodległość. Secesja ma być konsekwencją ustawy o referendum niepodległościowym.

Deklaracja niepodległości, której my nie nazywamy „jednostronną” deklaracją niepodległości, jest przewidziana w ustawie o referendum jako konsekwencja jego rezultatów. Wypełnimy to, co mówi prawo – powiedział Carles Puigdemont w wywiadzie dla lokalnej stacji telewizyjnej TV3.

REKLAMA

Premier Katalonii wskazał, że pomimo upływu tygodnia od referendum niepodległościowego w tym regionie, rząd Mariano Rajoya nie zdecydował się na prowadzenie negocjacji ze zwolennikami secesji.

Puigdemont przypomniał też o brutalnym potraktowaniu uczestników głosowania  Według szacunków katalońskich służb medycznych łącznie w konfrontacji z hiszpańską policją i Gwardią Cywilną odniosło rany blisko 900 osób.

W ocenie Puigdemonta rząd w Madrycie celowo unika dialogu z jego gabinetem i lekceważy dążenia Katalończyków do niepodległości.

To, co się dzieje w Katalonii, jest rzeczywistością, czy im się to podoba, czy nie. Miliony ludzi poszły zagłosować, aby pokazać, że chcą decydować. Musimy o tym rozmawiać. Z kim mamy rozmawiać? Mobilizujemy się i stawiamy czoła policyjnej przemocy, ale nie po to, aby rozmawiać o jakiejś reformie modelu finansowania, ale o Katalonii – stwierdził Puigdemont.

Wielu katalończyków boi się, że ogłoszenie niepodległości będzie początkiem wojny domowej.

Zobacz też: Nagranie z tymi chłopcami podbiło światowe portale. Zobacz, kim są młodzi ludzie z Nysy, którzy pomogli bezdomnemu [VIDEO]

We wrześniu Trybunał Konstytucyjny Hiszpanii zawiesił ustawę o referendum przyjętą przez kataloński parlament. Pomimo tego władze regionu zorganizowały plebiscyt, w którym wzięło udział ok. 43 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców Katalonii. Ponad 90 proc. opowiedziało się za niepodległością regionu.

W sobotę i niedzielę setki tysięcy ludzi protestowały na ulicach hiszpańskich miast przeciwko planom secesji władz Katalonii od Hiszpanii. Zorganizowano też wiece poparcia dla dialogu pomiędzy rządami Rajoya i Puigdemonta. Najwięcej, ponad 350 tys. ludzi według policji, a ponad 900 tys. według organizatorów, uczestniczyło w niedzielę w manifestacji w Barcelonie.

W Katalonii przebywają nadal odziały policji przysłane z Madrytu. Jest ich tak dużo, że całą logistyką zajmować się musi wojsko. Do regionu przysłano tez hiszpańskie jednostki specjalne. Oficjalny cel ich stacjonowania w Katalonii nie jest znany, ale przypuszcza się, iż ich zadaniem będzie opanowanie strategicznych miejsc w regionie, gdy ten ogłosi niepodległość.

Czytaj też: Co za dużo to niezdrowo. Japonka zmarła z przepracowania. Z samych nadgodzin uzbierałaby etat

Zobacz też: Gigantyczny pożar centrum handlowego. „Wybuchały samochody”. Z góry wyglądało to jak erupcja wulkanu [VIDEO]

Zobacz też: Ucieczka ze strefy śmierci. Brytyjskie służby specjalne testują nowy system ewakuacji ludzi ze miejsc ataków i katastrof [VIDEO]

REKLAMA