Komandosi już trenują by zabić Kim Dzong Una. W razie wojny to właśnie on ma być pierwszym celem ataku

REKLAMA

Południowokoreańscy komandosi już trenują, by zabić Kim Dzong Una. Południowokoreańska armia zmieniła strategię. Generałowie przedstawili ją zaledwie kilkanaście godzin przed głośną próbą rakietową Pjongjangu. Teraz Kim musi wiedzieć, że stanie się głównym celem ataku w czasie ewentualnego konfliktu.

Plan jest prosty. Komandosi mają przedostać się na teren wroga i zabić Kim Dzong Una. Jest to główny punkt planu, przygotowanego na wypadek wojny konwencjonalnej z Koreą Północną.

REKLAMA

Czytaj też: Merkel przed sąd? Już tysiąc zawiadomień do prokuratury o zdradzie stanu przez kanclerz Niemiec

Celem sił specjalnych mają być również inni ważni członkowie komunistycznego reżimu. Południowokoreańscy żołnierze już ćwiczą te nowe warianty ofensywne. Plan dowództwa  sił zbrojnych Korei Płd. zakłada wyeliminowanie przywódców w Pjongjangu: ma to zniszczyć morale i ułatwić pokonanie pozbawionych liderów sił wojsk Korei Płn.

Jak czytamy w angielskim „The Telegraph” Korea Południowa zmieniła także plan operacji wojskowej w razie konfliktu na półwyspie Koreańskim. Nowe plany wyznaczają tysiąc miejsc, na które – w momencie rozpoczęcia konfliktu przez Kima – spadną pociski i rakiety z Południa. Wśród nich są także instalacje jądrowe na Północy.

Nie trzeba było długo czekać na reakcję. Tuż po ogłoszeniu nowej strategii przez Seul Kim Dzong Un przypomniał o sobie. Południowokoreański prezydent zapoznał się z planami armii na kilkanaście godzin przed wystrzeleniem rakiety, która przeleciała nad japońską wyspą Hokkaido.

Jadnak jak podaje brytyjski portal: nie ma jednak pewności, czy próba rakietowa Kima miała związek z wydarzeniami w Seulu.

– Nasze wojsko musi być gotowe do błyskawicznej reakcji na atak sąsiada, który przekroczy granicę i skieruje się w stronę naszej stolicy – powiedział prezydent Moon Jae-in, wydając polecenie ministrowi obrony, by wdrożył nową strategię w życie.

Koreańczycy z Południa zmieniają plany w obawie przed wojną. Gdyby wybuchła konwencjonalna, Kim swoją artylerią rozmieszczoną wzdłuż strefy zdemilitaryzowanej między obu krajami mógłby sięgnąć nawet Seulu. Jest to miasto w którym mieszka prawie 10 milionów ludzi, więc straty byłyby ogromne.

Przeczytaj też: Sensacyjne doniesienia naukowców. Raka płuc nie powodują tylko papierosy! Jest jeszcze inna zaskakująca przyczyna

The Telegraph/ wp.pl/Wolność24

REKLAMA