Pierwsza od prawie pół wieku wielka inwestycja na Wiśle. Budowa tej tamy może uratować duże miasto

REKLAMA

W 2020 r. ma ruszyć ogromna budowa na Wiśle. Celem inwestycji, opiewającej na dwa miliardy złotych, jest konstrukcja stopnia wodnego oraz elektrowni na rzece. Chodzi również o kwestie bezpieczeństwa. Z powodu niedokończonych inwestycji z okresu PRL, leżącemu nad rzeką Włocławkowi grozi potężna powódź.

W najbliższy piątek ma dojść do spotkania przedstawicieli ministerstw: środowiska, energii, gospodarki wodnej i żeglugi śródlądowej. Planowane jest powołanie specjalnego komitetu, który będzie zajmował się koordynacją projektu oraz go nadzorował.

REKLAMA

ZOBACZ: Chirurg-graficiarz przed sądem. Laserem wypalał na narządach pacjentów swoje inicjały

Stopień wodny ma powstać w Siarzewie. Inwestycja zakłada m.in. budowę jazu o 15 przęsłach, elektrowni wodnej o mocy 80 MW, śluzy dla statków, miejsca postojowego dla jednostek wodnych i zespołu lodołamaczy oraz urządzenia do spławu ryb.

Inwestycja ma odciążyć mocno wysłużony stopień wodny we Włocławku. Funkcjonuje on już 47 lat a jego stan techniczny budzie coraz liczniejsze zastrzeżenia. W momencie jego budowy planowano, że będzie eksploatowany przez 10 do 15 lat. Istnieje zagrożenie, że zapora ulegnie zniszczeniu, co spowoduje zatopienie miasta.

Od tamtej pory, czyli od 1970 roku, nie wybudowano już na żadnej polskiej rzece tej wielkości tamy i elektrowni wodnej.

PRZECZYTAJ: Ambasadorka USA przy ONZ wzywa świat do zerwania kontaktów z Koreą Północną i odcięcia jej od dostaw ropy: „Dyktator dokonał wyboru”

Zagrożenie jest również spowodowane faktem, że włocławski stopień nie miał działać jako samodzielna struktura. Niestety ze względu na problemy ekonomiczne, komunistyczne władze nie były w stanie dokończyć projektu budowy kolejnych zapór. Stopień próbowano odciążyć i remontować. Przeciągające się procedury administracyjne spowodowały, że prace naprawcze zakończono dopiero w 2015 r.

Nowa zapora ma znacznie poprawić bezpieczeństwo mieszkańców Włocławka. Władze liczą również na zyski ekonomiczne. Próg wodny w Siarzewie pozwoliłby nie tylko na uzyskanie ekologicznej energii elektrycznej, ale również umożliwił żeglugę śródlądową.

Przeciw inwestycji protestują organizacje ekologiczne. Zdaniem aktywistów, nowa zapora doprowadzi do degradacji środowiska naturalnego. Organizacje postulują, by władze przeznaczyły gotowe środki na remont włocławskiej zapory, która ich zdaniem, nie zagraża bezpieczeństwu miasta. Ekolodzy próbują blokować inwestycję już od 2009 r., kiedy to pojawiły się pierwsze poważne plany nowej zapory.

Według ekspertów, którzy ocenili zasadność inwestycji dla rządu, nowa zapora jest niezbędna. Dodatkowo jej budowa ma naprawić zniszczenia koryta rzeki, które są efektem niedokończonych projektów z okresu PRLu.

SPRAWDŹ: Policja poszukuje dziesięciu worków z ludzkimi szczątkami. Zostały zakopane przy stacji kolejowej

Polska jest również zobowiązana do stworzenia odpwiednich warunków żeglugi międzylądowej. Wynika to z podpisanej przez nasz kraj Konwencji AGN (Porozumienia w Sprawie Głównych Śródlądowych Dróg Wodnych o Międzynarodowym Znaczeniu).

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: „Maluch” z Polski już u Hanksa. Aktor zapowiada, że będzie nim jeździł po Los Angeles [VIDEO]

Źrodło: PAP/warszawa.rzgw.gov.pl

REKLAMA