Gigantyczne podwyżki cen masła. Ale w Polsce nie jest najgorzej. Już niedługo możemy wykorzystać tę sytuację i podbić europejskie rynki!

masło fot. domena publiczna autor: Garitzka
REKLAMA

Ciąg dalszy maślanej telenoweli. Szybki wzrost cen spowodował niemal panikę wśród Polaków, bo jak nie posmarować porannego chlebka pysznym masełkiem?

Po etapie nagłego wzrostu cen masła, w granicach państw Unii Europejskiej sytuacja zaczyna się poprawiać, a ceny spadają; jednak prawdopodobnie nie spadną już do poziomu cen z początku roku, ponieważ producenci i sprzedawcy też będą chcieli z maślanego kryzysu spić nieco śmietanki, zwłaszcza że nim trwający 30 miesięcy cykl, kiedy tworzy się stada krów mlecznych oraz związaną z tym infrastrukturę zatoczy koło, może minąć trochę czasu.

REKLAMA

W Polsce ceny masła nie poszybowały w górę tak bardzo, jak w niektórych państwach Europy Zachodniej; we Włoszech masło zdrożało o 100%!

Niektórzy polscy producenci-by nie zasiewać paniki wśród klientów-w celu uniknięcia radykalnej podwyżki ceny tego produktu postanowili zmniejszyć wagę pojedynczej kostki. Kiedyś podobna sytuacja miała już w Polsce miejsce, gdy nie chcąc stracić klientów zmniejszono wagę kostki masła z 250g na 200g przy jednoczesnym zachowaniu ceny. Teraz by się to nie udało-różnica zbytnio rzucałaby się w oczy.

 Zobacz też: Magdalena Środa kompromituje się każdym zdaniem. „Ci, którzy się modlą, robią to wbrew miłości chrześcijańskiej”

W UE zniesiono kwoty mleczne w roku 2015. Rynek wyprodukował duże ilości taniego mleka. Niskie ceny spowodowały, że podczas tego cyklu maślanego znacznie spadła produkcja mleka , bo przestało się to zwyczajnie opłacać, zwłaszcza wielkim farmom  zachodnioeuropejskim, o mocno ekstensywnym podejściu do rolnictwa. Obecnie, gdy rośnie konsumpcja masła, mleka po prostu brakuje.

Masło jest coraz bardziej popularne, ponieważ społeczeństwa rynków rozwijających,takich jak Polska bogacą się i zaczynają odżywiać się coraz zdrowiej i coraz świadomiej, a rynki rozwinięte, jak gospodarki państw zachodnich były stałym konsumentem relatywnie droższych produktów spożywczych. Tym bardziej, że w ciągu kilku ostatnich lat głośno było o przegranych sprawach sądowych producentów margaryny. Czyżby wojna między korporacjami z branży mleczarskiej walczących o klienta, dla którego jedyną gwarancją jakości produktu jest jego popularność oraz częstotliwość pojawiania się reklam w telewizji?

Zobacz też: Znany projektant na wojnie z poprawnością polityczną: „To ograniczanie kreatywności”

Na kryzys maślany wpływ ma wiele technicznych szczegółów, na co zwraca uwagę Lech Karendys, dyrektor Wydziału Handlu z SM MLEKPOL:

„Mamy litr mleka krowiego zawierający średnio 4 proc. tłuszczu. Możemy przeznaczyć ten litr na mleko spożywcze 3,2 proc., jednak wtedy zostanie nam niewiele tłuszczu. Możemy cały tłuszcz zebrać, sprzedać masło, śmietanę lub śmietankę w proszku, a zostawić samo odtłuszczone mleko. Biznes robi się, patrząc z punktu widzenia tłuszczu i pozostałości, sumarycznie. Na jednym produkcie się traci, na innym się zyskuje.”

Mówi poza tym o innym, interesującym fakcie:

„Wzrost cen masła – tłuszczu mlecznego spowodowany jest, najogólniej rzecz biorąc, większą konsumpcją. Ludzie jedzą go coraz więcej. Duży wzrost spożycia tłuszczu mlecznego zanotowano głównie w USA i Chinach.”

Czy Polska, kraj o tradycji rolniczej wykorzysta tę sytuację? Stosunki handlowe i usługowe z Chinami o coraz szerszym spektrum mogą być nadzieją na eksport produktów mlecznych na miliardowy chiński rynek. Jako, że od 1 kwietnia 2015 roku nie obowiązują już odgórne kwoty mleczne, ograniczające produkcję mleka w UE, to tym bardziej prawdopodobne, że niedługo z naszego kraju będą jeździć cysterny z mlekiem dostarczając je za duże pieniądze dzisiejszym (jeszcze!) władcom Europy z Niemiec i Francji.

REKLAMA