Grzegorz Sowa: Do skutecznej walki z ZUS potrzeba organizacji, która wprowadzi do Sejmu swoją reprezentację i zmieni prawo

REKLAMA

Z Grzegorzem Sową liderem inicjatywy Normalny Kraj, walczącej o dobrowolny ZUS, rozmawia Rafał Pazio.

NCZAS: Jakie po latach obserwuje Pan efekty – dobre i złe – walki o dobrowolność ZUS?

REKLAMA

SOWA: Dobre strony walki z ZUS to oszczędność co miesiąc około tysiąca złotych. Rozpropagowanie tej walki powoduje, że coraz więcej ludzi zastanawia się, w jakim kraju żyje, i dostrzega, że wybrana z obecnej klasy politycznej władza nie jest zainteresowana dobrem obywateli, lecz jedynie dobrem swoim i swoimi apanażami. Zabawnym aspektem tej sprawy jest chodzenie po sądach i obserwowanie sędziów, którzy zdają sobie sprawę, że łamią prawo, a usiłują udowodnić, chyba przede wszystkim sobie, że jest inaczej. Złe strony tej walki to zmarnowany czas, który można by wykorzystać z pożytkiem dla wszystkich, w moim wypadku budując dom.

Wielokrotnie wskazywał Pan na niedociągnięcia organizacyjne po naszej stronie, po stronie zwolenników dobrowolności ZUS. Jak je pokonać?

Wielu ludzi widzi anachroniczność państwowych ubezpieczeń. Jako organizacje walczą z przymusowym ZUS-em np. Kongres Nowej Prawicy, Stowarzyszenie Republikanie oraz Stowarzyszenie Pokrzywdzonych Przedsiębiorców Rzeczypospolitej Polskiej. Walczą także osoby fizyczne. Jednocześnie z powodów personalnych i wskutek ambicji liderów brak jest koordynacji działań tych wszystkich organizacji. Przecież dobro obywateli Rzeczypospolitej Polskiej powinno być naszym nadrzędnym celem.

Czy można prowadzić walkę bez dostępności do mediów centralnie sterowanych?

Oczywiście walkę można prowadzić bez dostępu do mediów. Ale realnym sposobem na likwidację przymusu ubezpieczeń w ZUS jest zmiana prawa w Sejmie. Dlatego potrzeba stworzenia organizacji lub porozumienia organizacji, które wprowadzą do Sejmu swoją reprezentację i zmienią prawo. A do takich działań potrzebne będą media, zwłaszcza ogólnopolskie.

REKLAMA